Mieszkańcy tej niewielkiej wioski pod Prószkowem zapraszają na św. Jana. W tę noc na nowokuźnickim stawie panny puszczają wianki. Niektórzy na efekty tej romantycznej zabawy czekają 9 miesięcy. I tak z roku na rok w marcu wieś się powiększa.
- A tak serio, to na ten staw zdobyliśmy pieniądze z ONZ - opowiada Gabriela Gwóźdź, sołtys Nowej Kuźni. - A dokładnie na kotewkę orzech wodny, roślinę chronioną.
Staw zarastał, a woda zaczynała śmierdzieć. Mieszkańcy zaczęli myśleć, co zrobić z tym fantem.
Znaleźli program finansowany przez ONZ. Błyskawicznie załatwili formalności, związane z założeniem stowarzyszenia, napisali projekt i dostali pieniądze.
Potem do wsi zajechały niebieskie auta ONZ, ozdobione chorągiewkami, a w nich komisja sprawdzająca, czy pieniądze dobrze wydano.
Teraz można tam spacerować długą drewnianą promenadą, przyglądać się ptakom i podziwiać kotewkę.
- Dorodna ma czerwonawe liście - tłumaczy sołtys.
Nad stawem dołączyły do nas trzy przemiłe dziewczyny: siostry Kasia i Patrycja Pawleta z Pucnika koło Domecka i Estera Gala z Nowej Kuźni. Towarzyszyły nam do wyjazdu z Domecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?