Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej być kowalem

Danuta Kuleszyńska
Sebastian Tutko, rzeźnik z wykształcenia, bez problemów opanował w Piekle tajniki kowalstwa
Sebastian Tutko, rzeźnik z wykształcenia, bez problemów opanował w Piekle tajniki kowalstwa fot. Mariusz Kapała
W Piekle trzeba mieć wyobraźnię. Robota ciężka, hałas ogromny. Pracują tutaj rzeźnicy, kierowcy, budowlańcy...

Do Piekła Sebastian Tutko trafił pięć lat temu. Nie żałuje, bo wreszcie znalazł dla siebie miejsce w życiu. Z zawodu jest rzeźnikiem. - Ale przy mięsie nie opłaca się robić - tłumaczy. - Lepiej być kowalem. Ta robota wciąga.

Kowalstwa nauczył się w Piekle. To zakład produkcyjno - usługowy, w którym z metalu wytwarza się domowe akcesoria: bramy, balustrady, ogrodzenia...- Tutaj trzeba mieć wyobraźnię - dodaje były rzeźnik. - Podkowy nie zrobię, ale kwiaty z metalu to i owszem.

Na własny rachunek

Właścicielem Piekła jest...Piekło Krzysztof, mechanizator rolnictwa z wykształcenia. W swoim fachu nie pracował. Przez dziesięć lat obrabiał metal w podobnym zakładzie pod Zieloną Górą. Nauczył się roboty, rozbudził wyobraźnię. Któregoś dnia postanowił zacząć życie na własny rachunek. Przy Dąbrowskiego w Lubsku wynajął halę.

- Opłacało się - przyznaje. - Odniosłem sukces, nie ma żadnych długów, nie muszę brać kredytów. Moimi klientami są Niemcy, Holendrzy, Polacy...Roboty jest tyle, że się nie wyrabiam.

Co decyduje o sukcesie? - Ciężka praca - odpowiada. - Zaczynam o siódmej rano i kończę o dziesiątej wieczorem. Moi ludzie też ciężko pracują.

Godna zapłata

Do Piekła przyjął 30 osób. Sami mężczyźni. Drugą trzydziestkę zatrudni już niebawem. Jak tylko skończy remont hal, które kupił. Będzie czysto i przestronnie. - Pracownicy będą mieli porządne warunki: szatnie, stołówkę, natryski - wylicza. - Człowieka trzeba szanować.

Szacunek w Piekle mierzony jest wysokością zarobków. Żeby zatrzymać dobrego pracownika, trzeba mu dobrze płacić. A za granicą fachowcy od metalu są poszukiwani. - Żeby nie uciekli muszę im godnie płacić - przyznaje właściciel. - Dostają u mnie po trzy, cztery tysiące na rękę. Ale rzeczywiście pracują ciężko.

Piekło zatrudnił rzeźników, kierowców, budowlańców, mechaników. - Nie ma szkoły, która kształci kowali - ubolewa. - Przyjmuję więc każdego, kto chce pracować. Warunek jest jeden: trzeba mieć odrobinę wyobraźni i być chętnym do roboty. Reszty nauczą się sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska