Protokół
Protokół
Górnik Polkowice - MKS Kluczbork 2-0 (2-0)
1-0 D. Małkowski - 17., 2-0 Piotrowski - 42.
Górnik: Szymański - D. Małkowski, Smoliński, Pokorny, Opałacz - Ł. Małkowski, Salamoński, Wacławczyk (75. Chyła), Piotrowski (59. Sierpina) - Biliński (65. Piątkowski), Grzybowski. Trener Dominik Nowak.
MKS: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski, Copik, Stawowy - Niziołek, Kazimierowicz (46. Wodniok), Glanowski, Nitkiewicz - Tuszyński (53. Półchłopek), Góral (46. Skwara). Trener Grzegorz Kowalski.
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki: Ł. Małkowski, Smoliński - Odrzywolski. Widzów 350.
Nie sprawdziły się przedmeczowe zapowiedzi piłkarzy MKS-u o lepszej grze i próbie wywalczenia kompletu punktów w Polkowicach, gdzie gospodarze nie przegrali blisko dwa lata. Dziś swoją passę podtrzymali, po fatalnej grze MKS-u w pierwszej, decydującej połowie. O tym jak wyglądała sytuacja na boisku najlepiej świadczą statystyki po 45. minutach. Górnik prowadził 13-2 w strzałach, 6-0 w celnych i 5-0 w rzutach rożnych. MKS stać było jedynie na jedną składną akcję. W 41. min z prawej strony podawał Niziołek, a Nitkiewicz uderzył z 12 metrów w niezłej sytuacji, ale obok słupka. A tak nasi piłkarze głównie tracili piłkę, niecelnie podawali i za nic nie potrafili zaatakować.
Wykorzystał to rywal i zdobył dwa gole. W 17. min D. Małkowski szczupakiem umieścił piłkę w siatce po rzucie rożnym, a w 42. min Piotrowski minął Odrzywolskiego i nie dał szans Stodole. Po przerwie MKS zagra już dużo lepiej. Częściej był przy piłce, zaczął konstruować akcje i strzelać. Efekt był jednak mizerny. Spudłowali bowiem Wodniok, Nitkiewicz i Orłowicz. Pierwszy celny strzał zanotował dopiero w 63. min Nitkiewicz, ale choć bramkarz nie złapał piłki, to nie mogła ona go zaskoczyć. Po 10. min więcej problemów miał z uderzeniem Skwary, ale dopiero w ostatniej minucie musiał się wykazać.
W doskonałej sytuacji znalazł się Niziołek, który uderzał z 8 metrów, ale Szymański był na posterunku.
Mądrze i skutecznie broniący się w drugiej części Górnicy zaatakowali tylko raz. W 87. min sam na sam ze Stodołą był Grzybowski, ale golkiper MKS-u ładnie obronił jego strzał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?