Słabnąca złotówka nie pomaga w interesach

fot. sxc
fot. sxc
Rosnący kurs walut uderzy po kieszeni przede wszystkim firmy. Dla przedsiębiorców sprowadzających towary z zagranicy gorsze od wysokiego kursu euro i dolara są ciągłe jego zmiany.

Opinia

Opinia

Emil Szweda, analityk z Open Finance:
- W najbliższych dniach czy tygodniach złotówka nie powinna już słabnąć. Trudniej przewidywać, jak będzie się zachowywać w dłuższej perspektywie, ale nie jestem dobrej myśli i obawiam się, że jeszcze może stracić na wartości.

Grzegorz Wejnerowski prowadzi firmę transportową, a jego auta jeżdżą po całej Europie.

- Z jednej strony korzystam na kursie, bo rozliczam się w euro. Ale za to widać, że import powoli staje i ruch w interesie jest mniejszy. Nasze auta muszą czekać 2-3 dni na załadunek, bo nie mogą wracać do Polski puste - tłumaczy przedsiębiorca.
Dla sprowadzających towary z zagranicy gorsze od wysokiego kursu euro i dolara są ciągłe jego zmiany.

- Dlatego na razie daliśmy sobie spokój z przetargami - mówi Marek Soroka. Jego Piomar od lat dostarcza komputery do firm i instytucji w całej Polsce. Ale odkąd złotówka leci na łeb na szyję, nie może być pewny zarobku.

- Producenci sprzętu podają ceny w euro - tłumaczy Soroka. - A ja, startując w przetargu, muszę podać cenę w złotówkach. Na rozstrzygnięcie przetargu trzeba czekać miesiąc i w tym czasie euro drożeje np. o 30 groszy. W ten sposób w grudniu musieliśmy dopłacać do niektórych dostaw. I teraz czekam, aż kurs się uspokoi.
Przeciętny Kowalski, o ile nie ma kredytu we frankach lub euro, zmian specjalnie nie odczuje. Nawet paliwo na stacjach nie jest zbyt drogie. - Ceny ropy doszły do minimów sprzed 4-5 lat i to zrównoważyło spadek kursu złotówki - uważa Dawid Piekarz z PKN Orlen.

Przeciętny Kowalski może złapać się za głowę dopiero wtedy, kiedy będzie chciał pojechać na wczasy za granicę.

Teresa Bojanowska, która prowadzi Agencję Turystyczną Sun Travel, nie ma wesołej miny: - Ludzie nasłuchali się o kryzysie i boją się tego, co będzie za pół roku. A jeszcze ten kurs! - wzdycha. - Biura podróży oferują wprawdzie ubezpieczenia od różnicy kursów między obecną ceną a tą, którą trzeba będzie zapłacić latem. Tylko że te ubezpieczenia trzeba kupować w listopadzie, grudniu, najpóźniej w styczniu. Teraz już ich nie ma.

Kto chciał zaoszczędzić, może się teraz liczyć z dopłatą. Na przykład do marcowej ceny wycieczki do Egiptu już teraz można doliczyć 100 zł. A w czerwcu czy lipcu dopłata może wynieść kilka razy więcej. O tanich wakacjach w Chorwacji można już zapomnieć.

Najwięcej powodów do radości mają eksporterzy. Ale też nie do końca. Negocjowanie nowych kontraktów po dzisiejszym kursie euro jest bardzo ryzykowne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska