Śląskie kobiety są w Europie u siebie

Związek Śląskich Kobiet Wiejskich
Panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich spotkały się z niemiecką deputowaną Christą Klass.
Panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich spotkały się z niemiecką deputowaną Christą Klass. Związek Śląskich Kobiet Wiejskich
Członkinie Związku Śląskich Kobiet Wiejskich z powiatu krapkowickiego do Altenkirchen i do Brukseli zawiozły informacje o swoich pomysłach i osiągnięciach. Nie zapomniały o śląskim kołoczu i kroszonkach.

Powód wyjazdu do Altenkirchen był szczególny - przyznaje Maria Żmija Glombik, przewodnicząca zarządu Związku Śląskich Kobiet Wiejskich.

- Przyjaźnimy się od dawna z paniami z tamtejszej organizacji kobiet, od 2000 roku mamy z nimi podpisane partnerstwo. Spotykamy się regularnie, raz w Nadrenii-Palatynacie, raz na Śląsku Opolskim. Kiedy były u nas w październiku 2012, zostałyśmy zaproszone na 85-lecie ich organizacji i na wspólny wyjazd studyjny do stolicy Unii Europejskiej.

Liderka Związku Śląskich Kobiet przyznaje, że jubileusz w Altenkirchen nie był jakoś szczególnie hucznie świętowany. Ale czuło się na nim delikatną kobiecą rękę. W ramach części oficjalnej odbył się wykład i dyskusja na temat poszanowania jedzenia.

Panie zastanawiały się nad tym, co jest coraz częściej problemem i w naszym regionie, mniej zamożnym od niemieckiego landu: Dlaczego kupujemy jedzenie w nadmiarze i potem je niszczymy i wyrzucamy? Co zrobić, żeby takiego marnotrawstwa unikać?

Nie mniej ważnie i nie mniej ciekawe rozmowy Opolanki - do Altenkirchen pojechało 11 osób - prowadziły ze swoimi przyjaciółkami z Niemiec w ich domach, bo tam tradycyjnie mieszkają.

- Mogłyśmy się przypatrzeć z bliska różnorodnym gospodarstwom - opowiada pani Maria. - W jednym domu produkuje się sery, w innym wytwarza wina, w kolejnym gospodarstwie hodowane są krowy mleczne.

Duże wrażenie robi nasycenie tej działalności elektroniką. Rozmaite roboty bardzo tamtym kobietom pomagają. Wieczorem trochę gadałyśmy o tym, jak się im i nam żyje. Nie ma wątpliwości, że nie mamy się co porównywać, gdy chodzi o politykę prorodzinną u nich i u nas. Z tamtej perspektywy tutaj właściwie wcale jej nie ma.

Ale zainteresowania mamy wspólne. Następne spotkanie - w naszym regionie - będzie miało formę warsztatów z rękodzieła.

Opolanki będą też próbowały adaptować niemiecki zwyczaj odwiedzania się poszczególnych kół kobiet. Panie Nadrenii mają zwyczaj wybierać się do swoich sąsiadek, z całymi rodzinami, pieszo. Łącząc ruch i sport z podtrzymywaniem przyjaźni i rozmaitymi warsztatami.

Do Brukseli kobiety z mniejszości i z Niemiec wybrały się oczywiście nie pieszo, ale autokarem. Początek tej studyjnej podróży dała niemiecka eurodeputowana Christa Klass, bo to ona zaprosiła do stolicy UE panie z Altenkirchen, a one doprosiły swe przyjaciółki ze Śląska.

O inicjatywie dowiedziała się opolska europosłanka Danuta Jazłowiecka i włączyła się w całe przedsięwzięcie. Parlamentarzystki zaprosiły gości z obu krajów na kolację.

- Myślę, że przyczyniłyśmy się trochę w ten sposób do umocnienia polsko-niemieckiej przyjaźni - śmieje się Maria Żmija Glombik. - Posłanki przedtem się nie znały. Kiedy Danuta Jazłowiecka podarowała pani Klass ozdobną opolską filiżankę, panie umówiły się na wspólną herbatkę. Ze Śląska Opolskiego do Brukseli pojechały nie tylko naczynia. Nie zabrakło też kolorowych kroszonek ani śląskiego kołocza. Jak się łatwo domyśleć, smakował wszystkim.

Opolanki miały okazję zwiedzić Europarlament i dowiedzieć się, czym zajmują się jego posłowie. Panie pytały, kiedy w zjednoczonej Europie zrówna się polityka prorodzinna. Nie zostawiono im złudzeń: Bardziej niż od Brukseli zależy to od ustawodawstwa krajowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska