- Za to dziołcha damy wszystko, co mamy. Ale tyż patrzcie na tego chopa, on nie wylecioł sroce spod ogona! - starosta pana młodego długo targował się o rękę panienki. Dopiero gdy obie rodziny były zadowolone z "interesu", można było wyprawić wesele.
Alojzy Ketzler z Ciska, organizator festynu, podczas którego przedstawiono tradycje śląskich zaślubin, tłumaczy, że takie targi były kiedyś na porządku dziennym.
- Przyjeżdżał gospodarz i pytał o posag, jaki wnosi rodzina dziewczyny. To, czy młodzi pałali do siebie uczuciem, miało mniejsze znaczenie - wyjaśnia Ketzler.
Choć teraz ważniejsze niż posag są uczucia młodych ludzi, to wielu mieszkańców śląskich wsi przyznaje, że obecne wesela wciąż niewiele się różnią od tych z XIX wieku.
- Tak jak kiedyś młodej parze towarzyszy grono druhen i drużbów, są oczepiny i zabawa do białego rana - przyznaje Marianna Kocybik z Reńskiej Wsi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?