Sławomir Idziak: Ridley Scott nie napisze dialogu, ale świetnie widzi i rysuje

Anna Konopka
Anna Konopka
Opolanie oglądali "Krótki film o zabijaniu" w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego. Po seansie odbyło się spotkanie ze Sławomirem Idziakiem.
Opolanie oglądali "Krótki film o zabijaniu" w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego. Po seansie odbyło się spotkanie ze Sławomirem Idziakiem. Kamila Stanicka
Festiwal Filmowy Opolskie Lamy otwarto w środę (4 października). Na opolskim Rynku odbył się pokaz filmu Krzysztofa Kieślowskiego "Krótki film o zabijaniu" z 1987 roku. Autorem świetnych zdjęć do tej produkcji był Sławomir Idziak, z którym opolanie rozmawiali m.in. o tym, jak zmienił się zawód operatora przez ostatnie dekady, jaka jest jego rola na planie, a także o pracy w Hollywood u boku m.in. Ridleya Scotta.

Sławomir Idziak gości w Opolu ze swoją filmową ekipą w ramach projektu Opolan Portret Własny, którego celem jest stworzenie dokumentalnego filmu o naszym mieście.

To światowej sławy operator, reżyser i scenarzysta, autor zdjęć do przeszło 50 filmów fabularnych.

Sławomir Idziak w latach 90. pracował w USA u boku gwiazd i na planach wielu znanych produkcji, m.in. filmu "Król Artur", "Harry Potter i Zakon Feniksa", "Dowód życia" z Russelem Crowe i Meg Ryan czy polskich "Podwójne życie Weroniki" , "Trzy kolory: Niebieski" z Juliette Binoche.

Gość "Opolskich Lam" zdobył nominację do Oscara za zdjęcia do filmu „Helikopter w ogniu” w reż. Ridleya Scotta (film zdobył dwa Oscary - za dźwięk i montaż).

- Architektura filmu oparta jest na dwóch zmysłach, ponieważ jedni mają lepsze oczy, a inni - uszy. Ja mam na pewno lepsze oczy i tak było zawsze. Gdy rozmawiam z reżyserem to pierwszą rzeczą jest dla mnie rozpoznać, czy mam do czynienia z tym, który "widzi" czy z tym, który "słyszy" - mówił Sławomir Idziak.

- Na przykład Zanussi jest kompletnie ślepy, ale świetnie słyszy. Z nim współpraca wygląda tak jak ta architektura: ja byłem tym co przynosi pomysły od obrazków, a on się zajmował swoją opowieścią, strukturą, dialogami, tym co go pasjonowało.

Inaczej było z Ridleyem Scottem.

- To sytuacja totalnie na odwrót, ponieważ Ridley Scott on nie jest w stanie napisać nawet pół dialogu, ma od tego masę ludzi, ale za to on świetnie widzi, rysuje. On nie potrzebuje super zdolnego operatora, który coś wymyśla. Jemu potrzebny jest wykonawca - opowiadał Idziak.

Podczas spotkania filmowiec mówił też o historii powstania słynnego dramatu psychologicznego Krzysztofa Kieślowskiego. Chodzi o "Krótki film o zabijaniu" (piąta część "Dekalogu", cyklu dziesięciu filmów telewizyjnych z 1988 roku w reżyserii Kieślowskiego), który oglądali w środę wieczorem opolanie.

- Niewielu z moich kolegów chciało robić Dekalog. Krótko mówiąc - wtedy filmy telewizyjne technicznie wyglądały fatalnie i Kieślowski nie mógł przekonać żadnego z nas, żeby zrobił mu całą serię. Wtedy wpadł na pomysł, że może podzieli pracę pomiędzy operatorami. I tak dostałem propozycję, której przyjąć nie chciałem. Byliśmy na nartach na wakacjach, a on dalej walczył aby mnie przekonać - wspominał Idziak.

- Na świecie jest tak, że gdy nie chcesz robić filmu, stawiasz bardzo wysokie warunki finansowe. My w Polsce pracowaliśmy w systemie komunistycznym, więc stawki były już ustalone i tej opcji nie miałem. Powiedziałem więc, że jak zależy mu żebym to zrobił, to ja to chcę zrobić na zielono używając moich filtrów przejściowych.

Idziak opowiadał, że słynny reżyser nie do końca rozumiał na czym polegają wspomniane filtry przejściowe.

- Ale usłyszał słowo "zielone", więc odpowiedział: "Robię film seryjny, a ty chcesz zrobić z tego zielone gówno! Nie wyobrażam sobie tego, że jeden odcinek będzie na zielono, a wszystkie inne w innych kolorach!", a ja mówię: "Jak nie chcesz, to nie" i właściwie osiągnąłem swój cel - śmiał się gość spotkania.

Na tym sprawa się jednak nie skończyła.

- To był przedostatni dzień naszych wspólnych wakacji, potem ja miałem zostać, a Kieślowski miał wracać, ponieważ "Dekalog" nie powstawał w kolejności takiej, jak został zapisany, ale akurat "Krótki film o zabijaniu" był realizowany jako pierwszy - opowiadał operator.

- Trwała pożegnalna kolacja i Kieślowski wypowiedział do mnie zdanie, które dziś powtarzam jako anegdotę studentom: "Słuchaj stary, ja robię dziesięć filmów. Jak jeden z nich chcesz zrobić jako zielone gówno, to rób, to twoja sprawa. To będzie twoje zielone gówno".

- I tak musiałem pojechać do Warszawy i zrobić "Krótki filmo zabijaniu". Po raz pierwszy w swoim życiu, a już w tym czasie zrobiłem parę filmów znanych, miałem poczucie, że ktoś zdjął mi ten ciężarek odpowiedzialności, mogłem zrobić to co chciałem, zaryzykować - wspominał Idziak.

Ostatecznie film zdobył wiele nagród, m.in. dwie nagrody za najlepszy film na festiwalu w Cannes, nominację do Złotej Palmy czy Złotego Lwa na festiwalu w Gdyni.

Operator w 2014 wyróżniony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Spotkanie w namiocie projekcyjnym Cinebusa poprowadził ks. prof. Marek Lis.

Opolskie Lamy potrwają przez 11 dni. W programie masa najlepszych polskich i zagranicznych filmów, koncerty, warsztaty i spotkania z twórcami.

Zobacz: Festiwal Filmowy Opolskie Lamy. Co w programie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska