Sławomir Kłosowski - nowe otwarcie. Wojewoda opolski mówi o swoich planach i o tym, jakie są jego relacje z szefową PiS w regionie

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Sławomir Kłosowski nie chciał zdjąć maseczki do fotografii. - Muszę dawać przykład - tłumaczył.
Sławomir Kłosowski nie chciał zdjąć maseczki do fotografii. - Muszę dawać przykład - tłumaczył. Piotr Guzik
Sławomir Kłosowski wojewodą został w połowie marca. W ten sposób wrócił na arenę polityczną po 1,5 roku przerwy, po nieudanej walce o mandat posła w wyborach z 2019 roku. - Każdemu politykowi na pewnym etapie jego rozwoju potrzebne jest nabranie dystansu. Dla mnie to była właśnie okazja do czegoś takiego - mówi.

Piotr Guzik: Czuje pan, że wraz z nominacją na stanowisko wojewody dostał polityczne drugie życie?
Sławomir Kłosowski: Czuję, że mam do spełnienia ważną misję w województwie opolskim. Zwłaszcza w tak ważnym czasie, jak dotykająca nas trzecia fala koronawirusa.

Objął pan funkcję dosyć nagle, w momencie, gdy ta fala wzbierała.
- Musiałem przejść szybki kurs w dziedzinie ochrony zdrowia w regionie. Niewątpliwe pomógł powołany przeze mnie zespół ekspertów, złożony z wybitnych menedżerów ochrony zdrowia i lekarzy. Oni doradzali mi w wielu sprawach. Dzięki ich wsparciu działania w temacie walki z pandemią w regionie można uznać za optymalne. Po objęciu funkcji zwróciłem się też o pomoc do matematyków z Uniwersytetu Opolskiego, którzy pracują nad modelowaniem rozwoju epidemii w różnych częściach województwa. Te dane także pomagają w podejmowaniu decyzji w tak trudnym czasie.

Czy te zespoły nie powinny być powołane wcześniej?
- Proszę o następne pytanie.

Ja poproszę jednak o odniesienie się do tej kwestii.
- To wiązałoby się z wejściem w ocenę kompetencji poprzednika w zakresie ochrony zdrowia. Nie czuję się do tego upoważniony. Ujmę to tak: jeżeli ktoś czuł się wystarczająco mocny w tej dziedzinie, to nie musiał powoływać rady eksperckiej. Ja uznałem, że mi taka rada jest potrzebna.

Sporo robi pan inaczej, niż poprzedni wojewoda Adrian Czubak. Urząd objął pan w połowie marca, a brał już udział w sesji sejmiku województwa czy spotkał się zdalnie z opolskim zespołem parlamentarnym.
- Wynika to z mojego charakteru i modelu kierowania urzędem wojewódzkim. Współpraca jest istotna, zwłaszcza w tak ważnym czasie, jak trzecia fala koronawirusa. Należy współpracować ze wszystkimi, aby móc uporać się z wyzwaniami i problemami, które z tego względu stoją przed nami.

Nie jest dla pana przeszkodą we współpracy fakt, że marszałek Andrzej Buła jest szefem Platformy w regionie, że za front ochrony zdrowia w zarządzie województwa odpowiada Zuzanna Donath-Kasiura z Mniejszości Niemieckiej, że działa pan wspólnie z prezydentem Opola Arkadiuszem Wiśniewskim, który w ostatnich miesiącach niejednokrotnie krytykował poczynania rządu PiS?
- W żadnym wypadku. Przykładem sytuacja z tworzeniem punktów szczepień masowych. W regionie mamy ich mieć w sumie 16. W przypadku powiatu nyskiego, zajmującego bardzo duży obszar, nie mieliśmy miejsca na taki punkt oprócz Nysy. Pomyślałem o Otmuchowie. Skontaktowałem się z panem burmistrzem Janem Woźniakiem [przedstawiciel Lewicy - dop. red.] i po ciekawej rozmowie, pan burmistrz zadeklarował zorganizowanie punktu szczepień masowych w tym mieście. Dzięki temu mieszkańcy rozległego powiatu nyskiego będą mieli do dyspozycji dwa punkty masowych szczepień. Będę współpracował z każdym, kto w obliczu epidemii może pomóc w rozwiązaniu trudnych sytuacji. Takie miałem założenie obejmując urząd. Myślę, że do tej pory takie podejście się sprawdza i przynosi korzyści wszystkim stronom. To słuszna droga.

Gdyby ta współpraca była też wcześniej, to czy sytuacja na froncie walki z koronawirusem w regionie wyglądałaby lepiej?
- Mojego poprzednika lubię, cenię i szanuję. Dlatego nie namówi mnie pan na tego typu wynurzenia.

Na zlecenie Adriana Czubaka na terenie urzędu powstał system bramek i barier, które uniemożliwiły swobodne poruszanie się po gmachu. Rozumiem, że takie rozwiązanie pomaga teraz w czasie epidemii, ale gdy ona zostanie opanowana, to czy pod uwagę brany jest demontaż tego systemu?
- W tym zakresie koniecznym jest wykonanie analizy ryzyka utraty dostępności obywateli do urzędu. W najbliższym czasie planuję zlecenie takiego audytu. W tej chwili jednak uwagę skupiam głównie na kwestii zapewnienia bezpieczeństwa medycznego mieszkańcom regionu, w trudnych czasach epidemii.

Wróćmy do pierwszego pytania, ponieważ nie zadałem go przypadkiem. Po wyborach parlamentarnych z jesieni 2019 roku, kiedy nie dostał się pan do Sejmu, znalazł się pan poza wielką polityką. Teraz ma pan okazję do niej wrócić.
- Każdemu politykowi na pewnym etapie jego rozwoju potrzebne jest nabranie dystansu. Dla mnie to była właśnie okazja do czegoś takiego. Mogłem nabrać nieco innego spojrzenia na całe środowisko polityczne. Ale nie byłem na politycznym aucie. Byłem przymierzany do różnych ról. Ostatecznie jestem wojewodą.

Słyszałem, że zabiegał pan o to stanowisko od pewnego czasu, korzystając ze swoich kontaktów na Nowogrodzkiej wśród wieloletnich działaczy PiS. O możliwej dymisji Adriana Czubaka mówiono już od pewnego czasu, dlatego zastanawiam się, jak długo był pan w gotowości od objęcia sterów w urzędzie wojewódzkim?
- Decyzję polityczną podjął pan prezes Jarosław Kaczyński, a powołał pan premier Mateusz Morawiecki. Zawsze byłem gotowy do pracy, nawet na tym trudnym odcinku i w tak trudnym czasie. O kulisach nie wypada jednak w tej chwili mówić. Szczególnie, że w przypadku mojej nominacji kwestia ta naprawdę nie ma większego znaczenia.

Uważam inaczej. Ona odzwierciedla pewne wahnięcia jeśli chodzi o sytuację w obozie władzy w regionie.
- W takim razie muszę pana pozostawić z tymi wątpliwościami. Jak już wspomniałem, nie chciałbym mówić o kuchni politycznej. Skupiam się na jak najlepszym wywiązywaniu się z roli przedstawiciela rządu w terenie. Dlatego też w rozmowach z opolskim zespołem parlamentarnym czy na sesji sejmiku nie podejmowałem tematów politycznych.

Taki temat pojawił się już jednak na początku pana kadencji. Chodzi o zarzuty posła Witolda Zembaczyńskiego z Koalicji Obywatelskiej, że zasoby urzędu wojewódzkiego, jego pracownicy i sprzęt, wykorzystywano do działań typowo partyjnych, jak konferencja parlamentarzystów PiS przed szpitalem tymczasowym w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu z połowy marca, w dniu, gdy oficjalnie obejmował pan stanowisko. Deklarował pan skontrolowanie tej sytuacji.
- Tak, zleciłem to dyrektorowi mojego gabinetu. Spodziewam się, że lada dzień poznam wyniki tej kontroli oraz wnioski.

Dopuszczalne jest wykorzystywanie zasobów urzędu do prowadzenia partyjnych konferencji?
- Myślę, że sam fakt zlecenia tej kontroli jest odpowiedzią na pana pytanie.

Jakie mogą być konsekwencje dla osób, które zezwoliły na coś takiego?
- Nie możemy zastanawiać się nad konsekwencjami w momencie, kiedy nie mamy jeszcze wyników tej kontroli. Poczekajmy na nie. Dopiero potem przyjdzie czas na konsekwencje.

Jakie ma pan relacje z Violettą Porowską, szefową partii w regionie?
- Dobre. Współpracuję również z panią poseł Porowską.

Jak pan ocenia ją jako szefową PiS w regionie? Rozumiem, że może pan nie chcieć oceniać pracy poprzedniego wojewody, skoro sam pan od niedawna piastuje to stanowisko, to jednak szefem partii w województwie opolskim był pan przez wiele lat i tu już jest baza do porównań.
- Przedstawicielowi rządu w terenie nie wypada oceniać szefowej regionalnych struktur partii. Na tego typu oceny mnie pan nie namówi.

Pytałem, ponieważ słyszałem od działaczy prawicy, że rola wojewody ma panu posłużyć do budowy pozycji politycznej, co mogłoby też umożliwić powrót na fotel szefa PiS w regionie.
- Powiem z całą mocą i w całej prawdzie, że w tej chwili, przy walce z trzecią falą koronawirusa, naprawdę nie mam czasu zastanawiać się nad jakimiś rozgrywkami. Każdy dzień niesie ze sobą bardzo ważne decyzje, od których bezpośrednio zależy bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców.

Spekuluje się jednak, że możliwe są przedterminowe wybory parlamentarne. Gdyby zostały ogłoszone, to byłby pan skłonny zawalczyć o miejsce w Sejmie albo w Senacie?
- Rozważania na temat wcześniejszych wyborów zostawiam politykom i na tym poprzestanę.

Czyli nie?
- Mogę tylko powtórzyć swoją odpowiedź: kwestie rozważań co do terminu wyborów oraz tego, kto będzie w nich startował, pozostawiam politykom. Ja skupiam się na walce z pandemią.

Jakie to działania?
- Priorytetem jest utrzymywanie bezpiecznego zaplecza łóżek mających dostęp do terapii tlenowej i łóżek OIOM-owych. Do tej pory udaje się to realizować za sprawą ludzi, z którymi mam zaszczyt współpracować, jak pracownicy urzędu wojewódzkiego czy opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. To, że sytuacja jest stabilna i bezpieczna na ten moment to również ogromna zasługa lekarzy i pielęgniarek, całego środowiska medycznego województwa opolskiego. Szeroka współpraca przynosi efekty. Proszę spojrzeć na szpital tymczasowy utworzony na bazie CWK w Opolu. Jeszcze kilka dni temu było tam zaledwie 40 łóżek. Teraz są tam już 142 łóżka gotowe przyjąć pacjentów. Placówka jest w pełni rozwinięta. Tworzymy też kolejne miejsca dla chorych na COVID-19 w regionie. W środę podpisałem decyzję o powstaniu kolejnych 25 miejsc dla osób wymagających terapii tlenowej. Ta baza będzie jeszcze zwiększana.

Ponieważ prognozy nadal są złe?
- Tak wynika z modelowania matematyków z Uniwersytetu Opolskiego. Ale nie możemy patrzyć tylko na nasze region. Popatrzmy na sytuację województw śląskiego i dolnośląskiego. Tam liczba pacjentów cały czas rośnie. Dlatego jako sąsiedzi musimy im pomagać. Tak wychowali mnie rodzice.

Nie ma ryzyka, że przyjmiemy dużo ludzi spoza regionu na nasze łóżka covidowe i nagle okaże się, że brakuje miejsc dla mieszkańców województwa opolskiego, przez co będą oni zawożeni w inne części kraju?
- Nie ma takiej możliwości. Właśnie dlatego staram się w miarę możliwości rozszerzać naszą bazę łóżkową, aby przede wszystkim nie zabrakło miejsc dla mieszkańców naszego województwa. To jak na razie najważniejsza kwestia, choć nie jedyna, jaką przychodzi mi się zajmować. Istotne są też kwestie infrastrukturalne, jak budowa obwodnic Sidziny, Prudnika i Olesna. To zapewnia rozwój nie tylko komunikacyjny, ale i gospodarczy, oznacza bowiem zatrudnienie dla ludzi i dochody dla firm z szeregu branż.

Co jeszcze chce pan zrobić?
- Konieczne jest przygotowanie samorządów na jak najlepsze zagospodarowanie i sprawne aplikowanie po pieniądze unijne, jakie będą dostępne ze specjalnego funduszu na odbudowę pocovidową. Chciałbym móc też osobiście spotkać się z przedstawicielami wszystkich gmin i starostw powiatowych, by bezpośrednio, a nie poprzez wideokonferencje, porozmawiać o ich problemach i troskach, aby zorientować się, w jakim wymiarze mogę im pomóc jako wojewoda.

Czy w planach ma pan doprowadzenie do realizacji spadku po Adrianie Czubaku w postaci koncepcji pomnika smoleńskiego przed urzędem wojewódzkim?
- To, że upamiętnienie ofiar katastrofy, w której zginęła elita państwa polskiego, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, jest rzeczą ważną, nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości. Przyznaję natomiast, że nie miałem jeszcze możliwości zapoznać się ze szczegółami tego projektu. Walka z epidemią ma teraz najwyższy priorytet.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska