Sławomir Szmal wciąż imponuje

Archiwum
Sławomir Szmal.
Sławomir Szmal. Archiwum
Pochodzący z Opolszczyzny bramkarz właśnie został wybrany do siódemki drugiej kolejki Ligi Mistrzów. Jutro skończy 35 lat.

Na koncie ma już wiele znaczących sukcesów, odniesionych zarówno z reprezentacją Polski, jak i zespołem Vive Targi Kielce. W 2007 roku wywalczył srebrny medal mistrzostw świata, dwa lata później został wybrany najlepszym piłkarzem ręcznym świata, pokonując w głosowaniu Chorwatów Igora Voriego i Nikolę Karabaticia. W reprezentacji gra od wielu lat. Uczestniczył też w igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Po porażce w ćwierćfinale z Islandią Polacy zajęli piąte miejsce.

W tym sezonie jego celem jest kolejny tytuł mistrza Polski i zaistnienie w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Po rozegraniu dwóch kolejek jego zespół jest liderem grupy B z kompletem 4 pkt. W niedzielnym meczu Vive Targi Kielce pokonało w kieleckiej hali FC Porto 35-23 (16-13), a Sławomir Szmal został po tym meczu wybrany do siódemki drugiej kolejki Ligi Mistrzów. Z Portugalczykami bronił z 45-procentową skutecznością.

- Teraz w Champions League czeka nas pojedynek z Wisłą Płock, która w tym sezonie również jest bardzo mocna. Już nie mogę się doczekać tego spotkania - mówi popularny “Kasa", uważany za jednego z lepszych bramkarzy świata.

Od 2011 roku Szmal mieszka w Kielcach, ale w miarę możliwości chętnie odwiedza rodzinne strony. Wakacje zawsze spędza na Opolszczyźnie, bo ma tu wielu znajomych. Ogromny sentyment ma do Zawadzkiego, w którym się wychował. Jest patronem odbywającego się tu turnieju juniorów młodszych “Sławomir Szmal zaprasza" oraz fundacji jego imienia, która wspiera szkolenie młodych utalentowanych szczypiornistów.
“Kasa" znany jest też z tego, że chętnie bierze udział w różnego rodzaju akcjach charytatywnych.
- Jak tylko jest taka możliwość, staram się pomagać ludziom - mówi reprezentant Polski. - Dlatego nie lubię rozdawać swoich bramkarskich bluz prywatnym osobom, bo mi szkoda. Wiem, że mogą się przyczynić do tego, żeby komuś chociaż w minimalnym stopniu pomóc, choćby w powrocie do zdrowia.
Niedawno wykonał on kolejny piękny gest - przekazał złoty medal z mistrzostw Polski, piłkę z Final Four i bluzę z podpisami kolegów z drużyny swojemu niepełnosprawnemu przyjacielowi Karolowi Więckowskiemu, byłemu piłkarzowi Korony Kielce.
- Ja wiem, czy to jakiś wyjątkowy gest? Chyba każdy zachowałby się podobnie - stwierdza znany ze swojej skromności zawodnik.

Wolny czas szczypiornista Vive Targi Kielce spędza z żoną Anetą, z którą jest trzynaście lat po ślubie, oraz z 8-letnim synem Filipem. Pociecha państwa Szmalów też jest uzdolniona sportowo, ale na razie trenuje piłkę nożną.
- Rodzina to jest spokój, ognisko domowe. Każdy człowiek potrzebuje wyciszenia w gronie bliskich. Szczęśliwa rodzina to podstawa - podkreśla szczypiornista.
Jego żona Aneta również grała w piłkę ręczną. Zaczynała w Stali Zawadzkie, a później hobbystycznie występowała jeszcze w Niemczech. Teraz w miarę możliwości gra w siatkówkę.
- Można powiedzieć, że nasza rodzina jest związana z piłką ręczną - mówi zawodnik. - Z powodzeniem grał w nią mój wujek (Andrzej Mientus, w latach 80-tych jeden z bramkarzy reprezentacji Polski - przyp. red.), tata Anety był trenerem. To taka rodzinna dyscyplina - mówi Sławek.

“Kasa" kształci się w kierunku pracy szkoleniowej. Skończył Wyższą Szkołę Trenerską w Warszawie, ma licencjat, teraz jest na studiach magisterskich. W przyszłości chciałby szkolić młodych adeptów szczypiorniaka i wychować następców choćby Michała i Bartosza Jureckich, Karola Bieleckiego, Krzysztofa i Marcina Lijewskich, czy... Sławomira Szmala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska