SLD: samorządowcy powinni rządzić tylko dwie kadencje

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tadeusz Kauch (burmistrz Ujazdu od 1998 r.): - Każdy z nas co 4 lata oddaje się pod osąd publiczny.
Tadeusz Kauch (burmistrz Ujazdu od 1998 r.): - Każdy z nas co 4 lata oddaje się pod osąd publiczny. Radosław Dimitrow
SLD chce, by ci sami wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mogli sprawować władzę tylko przez dwie kadencje. - To próba ograniczenia praw obywateli - oburza się prof. Jerzy Regulski, współtwórca reformy samorządowej.

Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej od kilku miesięcy przeprowadzają ankiety wśród mieszkańców całej Polski, zbierając informacje na temat działania samorządów. Zapewniają, że mają już 250 tysięcy opinii w tej sprawie.

- Mieszkańcy oceniają w nich m.in. pracę swoich włodarzy. Spora część przyznała, że podczas drugiej kadencji wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci rozleniwili się, a w trzeciej niektórzy w ogóle już nic nie robią - twierdzi poseł Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Według Sojuszu z badań wynika, że aż 74 proc. Polaków chce wprowadzenia kadencyjności dla szefów samorządów. SLD jeszcze w tym roku zamierza złożyć projekt ustawy ograniczającej czas sprawowania władzy samorządowców do dwóch kadencji, czyli maksymalnie do 8 lat.

Tymczasem na Opolszczyźnie wielu włodarzy urzęduje po kilkanaście, a niektórzy nawet ponad 20 lat. Wśród nich jest wójt Jemielnicy JoachimJelito, który mandat sprawuje nieprzerwanie od 2002 roku.

Nie wybiera się co prawda na czwartą kadencję (za dwa lata chce iść na emeryturę), ale pomysł SLD krytykuje: - To decyzja podyktowana interesem politycznym, a nie dobrem mieszkańców - uważa. - Bycie wójtem to nie jest łatwa praca i każdemu, kto się nie sprawdzi, mieszkańcy mogą podziękować podczas kolejnych wyborów. Poza tym samo wprowadzenie do pracy wójta czy burmistrza trwa co najmniej dwa lata. My musimy znać się na wszystkim, a to wymaga czasu. Częste zmiany na tych stanowiskach nie są w interesie mieszkańców.

Tadeusz Kauch, burmistrz Ujazdu (funkcję pełni od 1998 roku) ironizuje, że SLD zatrzymało się w czasach, z których wywodzi się część polityków tej partii.

- Trzydzieści lat temu, gdy szefów gmin przywoziło się w teczce, to kadencyjność była nawet wskazana. Ale nie teraz, kiedy każdy z nas oddaje się co cztery lata pod osąd publiczny - zaznacza Tadeusz Kauch.

Zwolennicy ograniczeń przekonują jednak, że w samorządach, w których od wielu lat rządzą ci sami ludzie, tworzą się kliki i układy biznesowo-polityczne. Ich zdaniem w wielu gminach włodarze okopali się, rozdając wpływowym ludziom synekury, w zamian za pomoc i wsparcie w wyborach.

- Mieszkańcy sygnalizowali nam takie przypadki - mówi poseł Joński. - Oczywiście nie generalizujemy.Ale problem jest.

Wójt Reńskiej Wsi Marian Wojciechowski, który szefuje gminie już 21. rok, mówi, że zawsze znajdą się czarne owce, ale to jeszcze nie powód, by majstrować w prawie. - Szczególnie że mamy 2,5 tysiąca gmin w Polsce, a w zdecydowanej większości z nich nie ma afer - zauważa.

Jego zdaniem ograniczenie możliwości sprawowania mandatu do dwóch kadencji niesie ze sobą ryzyko, że ta druga nie zostanie dobrze wykorzystana. - Świadomość, że nie będzie się startowało po raz kolejny w wyborach, może sprawić, iż niektórzy nie będą z siebie dawać wszystkiego - uważa wójt Wojciechowski.

O tym, że nawet długoletni szef gminy musi się mieć na baczności i współpracować z mieszkańcami, przekonała się na własnej skórze wójt Polskiej Cerekwi Krystyna Helbin. Władzę w gminie sprawuje od 1987 roku. W ostatnich wyborach znów była murowanym faworytem, a wygrała zaledwie jednym głosem z Rajmundem Zwadłą, wcześniej mało znanym inspektorem pracy.

Współtwórca reformy samorządowej prof. Jerzy Regulski przekonuje tymczasem, że wprowadzenie kadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów jest ograniczaniem praw obywatelskich.

- I nie wolno ich zabierać w imię interesu partyjnego - komentuje prof. Regulski. - Praca samorządowców podlega największej kontroli społecznej i nie ma potrzeby zmieniać prawa.

Z opinii zamieszczonych w ankietach przeprowadzanych przez SLD wynika, że 30 procent Polaków opowiada się także za likwidacją powiatów. Działacze Sojuszu zapowiadają jednak, że w tej kwestii reformy nie postulują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska