Śledztwo w szkolnej stołówce w Prudniku

Archiwum
Kobieta przyznała się do winy i oddała pieniądze.
Kobieta przyznała się do winy i oddała pieniądze. Archiwum
Około 14 tys. zł. z wpłat za obiady w szkolnej stołówce przywłaszczyła sobie 33-letnia intendentka Zespołu Szkół w Prudniku. Straciła pracę.

Proceder trwał prawdopodobnie od pół roku. W połowie lutego ujawniła go kontrola finansowa Gminnego Zarządu Oświaty. Kobieta w rozmowie z dyrekcją szkoły przyznała się do winy i zwróciła pieniądze.

- Tłumaczyła, że zmusiła ją do tego zła sytuacja rodzinna, ale to żadne wyjaśnienie - mówi dyrektor szkoły Krystyna Wróblewska. - Przywłaszczała sobie ciężko zarobione pieniądze rodziców naszych uczniów, którym zależy, żeby dziecko zjadło w szkole smaczny i zdrowy posiłek.

Ze stołówki szkolnej korzysta ok. 150 - 180 uczniów miesięcznie. Obiad kosztuje 5 zł. Dyr. Wróblewska zapewnia, że posiłki nie były mniejsze ani gorsze jakościowo. Nikt się nie skarżył, nikt niczego nie zauważył.

Intendentka, która prowadziła zakupy i wydawała pieniądze z konta stołówki, prawdopodobnie przesuwała płatności za dostawy produktów i w ten sposób ukrywała brak pieniędzy.

- Na razie nie postawialiśmy tej pani zarzutów. Czekamy na wyniki kontroli w szkole, żeby ostatecznie ustalić wartość szkody - mówi prok. Jacek Placzek, szef prudnickiej prokuratury

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska