Słobódka: Ojciec molestował chorą psychicznie córkę. Brat ją gwałcił. Trafią do więzienia

Ojciec molestował chorą psychicznie córkę, a brat ją gwałcił - uznał w środę suwalski sąd i obu wymierzył kary bezwzględnego więzienia. Pierwszy ma trafić za kraty na siedem lat, drugi - na pięć. W tym czasie nie mają prawa kontaktować się ze swoją ofiarą.

Kara nie ominęła też matki dziewczyny, która wiedziała co dzieje się w domu, ale milczała. Sąd wymierzył jej dwa lata więzienia, ale wyznaczył pięć lat próby. Orzeczenie nie jest prawomocne.

Do tej bulwersującej historii doszło we wsi Słobódka (gm. Szypliszki), gdzie Dorota i Ryszard W. prowadzą gospodarstwo rolne. Wychowują czworo dzieci, a jedna z córek jest niepełnosprawna i uczy się w placówce specjalnej. To jej pracownicy zauważyli dwa lata temu, że 13-latka dziwnie się zachowuje. Dotykała miejsc intymnych swoich koleżanek i mówiła, że tata i brat jej tak robią. Nauczyciele zaalarmowali policję, a ta zatrzymała obu mężczyzn. Trafili do aresztu, a matka dziewczynki wynajęła adwokata, by im pomógł.

Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęliśmy, ale raczej nie będziemy skarżyć tego orzeczenia.

Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach

Kilka miesięcy temu 43-letni Ryszard W. został oskarżony o molestowanie córki i pokazywanie jej zdjęć pornograficznych, które posiadał w swoim domowym komputerze. Miał to robić przez około dwa lata. Tyle samo 19-letni Patryk gwałcił swoją siostrę. W toku śledztwa wyszło na jaw, że matka 13-latki doskonale wiedziała, co dzieje się pod jej dachem, ale nie kiwnęła palcem, by pomóc dziecku. Dlatego także usłyszała prokuratorski zarzut.

Proces, z uwagi na dobro pokrzywdzonej toczył się przy zamkniętych drzwiach. Nie wiadomo więc, czy oskarżeni przyznali się do winy i jaką prezentowali linię obrony. Ale najwyraźniej nie przekonali sędziego, który wczoraj uznał, że obaj mężczyźni powinni trafić do więzienia.

Oskarżeni mają też pokryć koszty procesu. Dodajmy, że po aresztowaniu Ryszarda W. i jego syna, decyzją sądu pozostałe dzieci zostały przekazane rodzinie zastępczej. Wprawdzie W. zabiegał o ich odzyskanie, ale interweniował Rzecznik Praw Dziecka.