Słodka zemsta po opolsku. Na nielubianego sąsiada nasyłają... obrońców praw zwierząt

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Fot. Szymon Starnawski
Jak uprzykrzyć życie nielubianemu lokatorowi zza ściany? Najlepiej wysyłając do niego kontrolę. Niestety coraz więcej Opolan ucieka się do takiej metody.

W sobotę (2 listopada) działacze opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dostali wezwanie z opolskiego Metalchemu.

Ze zgłoszenia wynikało, że pies żyje w domu w fatalnych warunkach i w ogóle nie wychodzi na zewnątrz.

Na miejscu inspektorzy zastali zadbanego, szczęśliwego czworonoga, który był przyjacielem rodziny. Okazało się, że jego szczekanie denerwuje sąsiada, więc ten postanowił zrobić jego właścicielowi na złość.

- Niestety takich sytuacji mamy coraz więcej - przyznaje Aleksandra Czechowska z TOZ w Opolu. - Ludzie używają nas jako straszaka, żeby dopiec sąsiadowi i nie zdają sobie sprawy, że my w tym czasie rezygnujemy z interwencji w innym miejscu, gdzie być może waży się życie lub zdrowie czworonoga.

Część zgłoszeń wynika nie tyle ze złośliwości, ile z niefrasobliwości.

- Pojechaliśmy na interwencję do psa, który kaszlał, co w ocenie zgłaszającej było efektem zaniedbania - mówi Aleksandra Czechowska. - Na miejscu okazało się, że pies jest leczony, ma książeczkę zdrowia... Ta sytuacja kosztowała właścicielkę sporo stresu, bo ona robiła wiele, by pomóc swojemu pupilowi. Cieszy nas to, że ludziom nie jest obojętny los zwierząt. Ale czasami lepiej zapytać sąsiada wprost, co się dzieje, niż od razu wysyłać do niego kontrolę.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska