Sąd Okręgowy w Białymstoku nie miał żadnych wątpliwości, że czterej oskarżeni w tej sprawie tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą. Celem gangu były oszustwa na szkodę firm z branży elektroenergetycznej z miast w całym kraju, m.in. z Białegostoku i Suwałk.
Najsurowszą karę sędzia Mariusz Kurowski wymierzył w środę szefowi gangu Andrzejowi Ś. 58-letni magazynier z Pomorza - jak się przedstawiał - spędzi w więzieniu sześć lat. Przedsiębiorcy z Suwalszczyzny - 54-letni Romuald B. i jego 29-letni syn Edwin B., zostali skazani odpowiednio na karę czterech lat i ośmiu miesięcy więzienia oraz na pięć lat i sześć miesięcy więzienia. Czwarty członek gangu - 50-letni Grzegorz K., który pomagał w odsprzedaży przywłaszczonego towaru, trafi do więzienia na trzy lata i dwa miesiące.
Na ich przestępczej działalności firmy straciły prawie trzy miliony złotych. Zgodnie z wolą sądu, te pieniądze oskarżeni będą musieli oddać.
Gang działał przez kilka miesięcy - od listopada 2011 roku do końca kwietnia 2012 roku. Romuald B. i Edwin B. od 2008 roku prowadzili firmę, która handlowała przewodami elektrycznymi. Kiedy rodzinna spółka wpadła w długi, Andrzej Ś. podsunął im pomysł na nieuczciwy biznes. Oskarżeni B. mieli składać duże zamówienia z odroczonym terminem płatności - np. na kable i przewody elektryczne. Należności jednak nigdy nie regulowali. Następnie towar po zaniżonej cenie odsprzedawał Grzegorz K.
- Nielogiczne i niezgodne z doświadczeniem życiowym są wyjaśnienia oskarżonych B. o szantażowaniu ich przez Andrzeja Ś. O groźbach, strachu. Nikt dla 20-30 tysięcy złotych nie będzie wiązał sobie pętli na szyi i nie będzie godził się na wielomilionowe oszustwa - powiedział w uzasadnieniu środowego wyroku sędzia Mariusz Kurowski.
Sąd podkreślał, że w ustaleniu kulis przestępczego procederu pomocne były zeznania Jakuba S., który jako jedyny z gangu zgodził się na współpracę z organami ścigania.
- Nie miał żadnych powodów, by bezpodstawnie obciążać współoskarżonych, a w efekcie przecież siebie także. Jego zeznania potwierdzili świadkowie - właściciele i pracownicy pokrzywdzonych firmy, a także zgromadzone w sprawie dokumenty - dodał sędzia.
Cel gangu był jasny. Sąd porównał go do piramidy finansowej: maksymalne rozkręcenie zamówień - jak to określił - „schodzących jak na pniu” przewodów i kabli elektrycznych, natychmiastowa ich dalsza sprzedaż i zamknięcie spółki.
Wyrok, jaki zapadł w środę przed sądem okręgowym, nie jest prawomocny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?