Dzień buraka zgromadził w Łosiowie nie tylko plantatorów, ale również przedstawicieli firm ochrony roślin, cukrowni i naukowców. Wszyscy przyznawali, że brak opadów bardzo źle wpłynął na buraki.
- Przyjeżdżam tu co roku, bo bez fachowej wiedzy uprawa nie ma sensu - mówił Ryszard Kraft, rolnik z Krzyżowic w powiecie głubczyckim. - Ale teraz jeszcze raz przekonaliśmy się, że i tak połowa sukcesu to dobra pogoda i na nic nie zdadzą się tu nasze starania - dodawał plantator.
- Niestety, rolnicy w Polsce nie są przygotowani do nawadniania pól i nasze rolnictwo jest całkowicie uzależnione od pogody - przyznawał prof. Michał Hurej, kierownik katedry ochrony roślin Akademii Rolniczej we Wrocławiu, który przedstawiał gościom główne zagrożenia dla upraw.
Uczestnicy spotkania dyskutowali m.in. o nowym problemie, jaki dla plantatorów stał się chwościk buraka. Ta choroba spowodowana przez grzyb powoduje spadek plonów cukru nawet o 40 procent i jest prawdziwą zmorą ostatnich zbiorów. - Przed tą chorobą ciągle jeszcze nie wszyscy rolnicy się zabezpieczają, a tutaj, na polu doświadczalnym możemy pokazać wszystkim skutki tej choroby. Dlatego jestem pełen podziwu dla łosiowskiego WODR, że potrafi utrzymywać takie pola - w wielu innych ośrodkach dawno tego zaprzestano - dodawał prof. Hurej.
Na polu nie zabrakło też rozmów o skupie, cenach i limitach na buraki.
- Ja mam 25 ha buraka, ale powoli ta uprawa staje się hobby, bo wciąż nie mamy zapłacone za połowę ubiegłorocznych zbiorów dostarczonych do cukrowni w Baborowie - podkreślał Kraft. - Teraz zbliża się kolejna kampania, a my nadal nic nie wiemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
