Ślub cywilny w plenerze? 1 marca zmieniają się przepisy

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Wiele młodych par marzy o romantycznej scenerii ślubu.
Wiele młodych par marzy o romantycznej scenerii ślubu. 123RF
W marcu wejdą w życie przepisy, które pozwolą zorganizować ceremonię ślubną w plenerze.

Frontem do klienta

Frontem do klienta

Prawo pozwala obecnie na wzięcie ślubu poza urzędem stanu cywilnego, ale w szczególnych przypadkach, np. gdy jedno z przyszłych małżonków przebywa w szpitalu lub w zakładzie karnym.

Nowe przepisy - jak zapewnia MSW - są wyjściem naprzeciw oczekiwaniom par, które coraz częściej prosiły o udzielenie ślubu w plenerze. Są jednak pewne obostrzenia. Przyszli małżonkowie będą musieli wybrać miejsce, które zagwarantuje zachowanie powagi i doniosłości ceremonii.

Wymarzone okoliczności nie mogą się też wiązać z narażeniem na niebezpieczeństwo uczestników ceremonii (w takim przypadku kierownik USC będzie mógł odmówić udzielenia ślubu). Pary chcące skorzystać z nowej możliwości powinny złożyć wniosek do kierownika wybranego urzędu stanu cywilnego i zapłacić dodatkową opłatę, która wynosi tysiąc złotych.

Amanda i Wojtek z Opola zamierzają się pobrać w sierpniu. Przyszła panna młoda, kiedy tylko usłyszała o możliwości zorganizowania ceremonii w plenerze, wiedziała, że jej ślub będzie inny niż wszystkie.

- Urząd stanu cywilnego nie jest romantyczny. Mnie się marzy ślub w ogrodzie, tym bardziej że w sierpniu pogoda raczej będzie nam sprzyjać. Z czerwonym dywanem, mnóstwem kwiatów i drewnianą pergolą, pod którą powiemy sobie "tak" - puszcza wodze wyobraźni.

Ostatecznej decyzji co do miejsca narzeczeni jeszcze nie podjęli. Czekają, aż przepisy wejdą w życie, żeby nie tracić czasu i energii na coś, co istnieje tylko na papierze.

- Te przepisy miały obowiązywać od stycznia, a tak się nie stało, dlatego rozumiem ostrożność młodych - mówi Joanna Krupok, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Opolu. - Taki ślub będzie się wiązał z dodatkowymi kosztami. Miałyby one wynieść około tysiąca złotych i myślę, że to może zniechęcić wielu przyszłych małżonków.

W Izbicku śluby w plenerze i przed zmianą przepisów się zdarzały. Przyszli małżonkowie zwykle prosili, aby uroczystość mogła się odbyć w tutejszym pałacu.
- Ale to były szczególne sytuacje, np. liczna grupa osób starszych wśród gości, którym trudno byłoby dostać się do naszego urzędu, znajdującego się na piętrze - wyjaśnia Karina Wrzeciono z USC w Izbicku.

- Młodzi nadal pytają o ślub w pałacu i jeśli nowe przepisy zaczną obowiązywać, to już nie trzeba będzie takiego życzenia uzasadniać.

W Głuchołazach przyszli małżonkowie chcieli zorganizować ślub na Biskupiej Kopie, ale ostatecznie z pomysłu zrezygnowali.

- Nie wykluczam, że taki pomysł wróci, ale wtedy młodzi będą musieli mnie dowieźć na samą górę - zastrzega Grażyna Struzik z tamtejszego USC. - Wspinaczka nie wchodzi w grę. Przecież gdybym złamała po drodze nogę, to ślub w ogóle by się nie odbył. Nie planuję też zamawiać urzędowego sprzętu do nurkowania na wypadek, gdyby komuś zamarzył się ślub pod wodą - żartuje.

Nowe przepisy zrodziłyby też zapewne dodatkowe koszty po stronie gmin.

- Teraz na przykład nie mamy samochodu służbowego, ale w takiej sytuacji pewnie trzeba by było go kupić i jeszcze zatrudnić kierowcę, aby kierownik mógł dojechać na ceremonię - mówi Joanna Krupok z USC w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska