Śmieci w piecach. Straż miejska nie będzie ścigać trucicieli

fot. sxc
fot. sxc
Opolanie, którzy palą śmieci w piecach mogą czuć się bezpiecznie. Prezydent uznał, wchodzenie do domów strażników miejskich to działanie na granicy prawa.

Pomysł - aby urzędnicy wspólnie ze strażnikami sprawdzali domowe piece - narodził się przed rokiem w ratuszu. Nieprzypadkowo, bo m.in. z powodu palenia śmieci powietrze w mieście jest fatalne.

- Chcemy skorzystać z doświadczeń m.in. Krakowa, gdzie mieszkańcy mają obowiązek wpuszczania strażnika do kotłowni - tłumaczyła wówczas Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska. - Jeśli tego nie zrobią, grozi im skierowanie sprawy do sądu i grzywna. Z kolei kara za spalanie śmieci może wynieść nawet 5 tysięcy złotych.

Strażnicy mieli otrzymać od prezydenta specjalne pełnomocnictwa, które umożliwiają im wejście do prywatnych kotłowni.

Krzysztof Maślak, zastępca komendanta SM był już w Krakowie, aby na własne oczy zobaczyć, jak tam funkcjonują kontrole.

- Jesteśmy gotowi podjąć się takich działań w Opolu, ale nie do nas należy decyzja w tej sprawie - zastrzega Maślak.

Tymczasem prezydent Ryszard Zembaczyński uznał właśnie, że SM nie otrzyma dodatkowych uprawnień.

- Analizowaliśmy tę kwestię i oceniamy, że jest to działanie na granicy prawa - twierdzi Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Straż Miejska nie jest dobrze przygotowana do takich działań. Zanosi się jednak, że w tym roku zmienią się przepisy i prezydent nie będzie musiał wydawać strażnikom specjalnych pełnomocnictw strażnikom miejskich. Wtedy być może do tego tematu wrócimy - mówi Pietrucha.

Taką oceną obecnie funkcjonujących przepisów zaskoczeni są przedstawiciele urzędu miasta w Krakowie.

Jak sprawdziliśmy to tylko jedno z wielu miasta, gdzie strażnicy otrzymali nowe uprawnienia. Stałe kontrole - prowadzone zimą i jesienią wspólnie z urzędnikami tamtejszego ratusza - trwają już trzeci rok.

- Nikt się nie skarży, rzadko która osoba nie wpuszcza nas do domu - usłyszeliśmy.

- My wolimy stosować inne rozwiązanie i od tego roku będziemy zachęcać opolan do zmiany sposobu ogrzewania na bardziej ekologiczny - komentuje Pietrucha. - Stąd już w czwartek radni podejmą uchwałę dotyczącą dotacji dla osób, które będą wymieniać stare piece na te, opalane np. gazem czy olejem. Chcemy też refundować część kosztów baterii słonecznych i pomp ciepła.

Beata Kubica, radna miejska partii Zielonych nie zgadza się z decyzją prezydenta.

- Owszem, uchwała w sprawie dotacji to chwalebna inicjatywa, ale to za mało - przekonuje Kubica. - Prawo do kontrolowania palenisk w prywatnych piecach istnieje od dawna i nie ma co mówić teraz, że to działania nie granicy prawa. Niestety w Opolu ludzie wciąż spalają masę śmieci i musimy z tym walczyć wszelkimi możliwymi sposobami.

Kubica przypomina, że palenie np. plastikowych butelek, ubrań czy mebli jest zakazane. - Podczas ich spalania wydziela się wiele szkodliwych substancji chemicznych. Mieszkańcy, używając tego typu “paliwa" trują siebie i sąsiadów - podkreśla Kubica, która ma nadzieję, że prezydent jeszcze raz przemyśli swoją decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska