Śmierć na schodach

Mirosław Marzec
W Głubczycach policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności tragedii, w jakich stracił życie trzyletni Marek.

Do wypadku doszło w sobotę po południu w Głubczycach. - Wracałem z Mareczkiem od ciotki - opowiada ze łzami w oczach Janusz K., ojciec dziecka. - Pochodziliśmy trochę po mieście, a potem poszliśmy do domu. Przed budynkiem wysadziłem Marka z wózka, a on pobiegł do mieszkania na pierwsze piętro. Zanim schowałem wózek i poszedłem za nim, nie minęła nawet minuta. Kiedy wszedłem na schody, zobaczyłam na nich leżącego Marka, który się nie ruszał...
Ponieważ w budynku, gdzie mieszka Janusz K., nie ma telefonu, nie mógł on wezwać lekarza. Włożył dziecko do wózka i zawiózł na pogotowie, odległe o ponad dwa kilometry od jego domu. Na miejscu lekarz stwierdził, iż chłopczyk już nie żyje.
Według Janusza K., jego synek prawdopodobnie wyleciał przez dziurę między szczeblami poręczy (nie było między nimi elementów ornamentu) i spadł dwa metry niżej na schody. - Dziecko zmarło wskutek tragicznego wypadku, wszczęliśmy w tej sprawie dochodzenie i z pewnością wyjaśnimy kwestię zabezpieczenia technicznego budynku - zapowiada prokurator rejonowy z Głubczyc, Andrzej Kozakiewicz.
Janusz K. sam opiekował się synem Markiem, gdyż jego żona jest chora i przebywa na leczeniu w szpitalu. Janusz i Katarzyna K. mieli trójkę dzieci - oprócz zmarłego Marka jest jeszcze 5-letnia Gabrysia, która obecnie znajduje się w rodzinie zastępczej, oraz chłopiec, który przebywa w domu dziecka. Obecnie państwo K. są w trakcie rozwodu.
Budynek, w którym mieszka Janusz K., jest administrowany przez Głubczyckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Do dyrekcji GTBS nie dotarły żadne sygnały na temat tego, że poręcz jest uszkodzona lub nieprawidłowo wykonana.
- Przeglądy budynków przeprowadzamy raz na pięć lat - mówi Józef Hawryłko, prezes GTBS. - Ostatni przegląd tego budynku był robiony w 2000 roku i wówczas nie stwierdzono braku szczebli w poręczy bądź ich uszkodzenia. Miesiąc temu było zebranie wspólnoty mieszkaniowej tego budynku i również nikt nie zgłaszał tego problemu.
Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok chłopca, która ma wyjaśnić przyczynę zgonu. Głównie chodzi o ustalenie, czy Marek zginął na miejscu od upadku, czy też zmarł w wózku, kiedy był wieziony przez ojca na pogotowie.
Janusz K. nie ma zamiaru skarżyć do sądu Głubczyckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, ponieważ uważa, że i tak nie wygra. Niemniej jednak GTBS jest przygotowany na to, że Janusz K. może ich pozwać do sądu o odszkodowanie. Dzisiaj ekipa remontowa z GTBS-u ma naprawić poręcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska