- Był dobrym kumplem, skromnym człowiekiem. Kogo by nie zapytać, odpowie tak samo - mówi pani Małgosia z Głogówka. Głos jej się łamie, bo tak jak wielu przyjaciół Szymona nie może się jeszcze otrząsnąć po tragicznej informacji, która dotarła z Afganistanu.
Starszy szeregowy Szymon Sitarczuk od siedmiu lat służył w 1. Brzeskiej Brygadzie Saperów. Do służby zasadniczej wstąpił niedługo po maturze. Pozostał w armii i odtąd służył jako zawodowy saper, kierowca i zwiadowca.
- Mimo że pracował w jednostce w Brzegu, to praktycznie nigdy nie opuścił Głogówka - opowiada jedna z koleżanek. - Miał tu przyjaciół, tu jeździł na motorze i tu się spotykaliśmy.
- Pamiętam go jako bardzo solidnego, chętnego do pomocy ucznia - wspomina Krystian Strzoda, wychowawca Szymona w Liceum Ogólnokształcącym w Głogówku. - Nie był wybijającym się uczniem, ale nigdy też nie sprawiał problemów, był zawsze przygotowany, a na lekcjach bardzo spokojny i zrównoważony.
- Sitarczukowie to znana w Głogówku i bardzo porządna rodzina, dlatego wszyscy mówią o jego śmierci - można usłyszeć w urzędzie miejskim. - Dla rodziców to prawdziwa tragedia, bo Szymon był jedynakiem.
Misja, którą rozpoczął cztery miesiące temu była już jego drugim wyjazdem do Afganistanu.
I również tam dał się poznać z najlepszej strony: w czerwcu podczas operacji w dystrykcie Zanakhan znalazł skrytkę z 22 pociskami moździerzowymi. Innym razem, kiedy rebelianci zaatakowali polski patrol i Sitarczuk doznał obrażeń, nie wycofał się ale nadal sprawdzał teren i znalazł przygotowaną do użycia minę.
To właśnie za te dokonania dowódca IX zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie generał Sławomir Wojciechowski przedstawił go do wyróżnienia prestiżowym odznaczeniem "Hero of the Battle" czyli "Bohater pola walki".
- To świadczy o tym, jak bardzo przełożeni cenili go za odwagę i działanie - podkreśla major Piotr Jaszczuk. z biura prasowego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. - To odznaczenie niezwykle rzadko przypada w udziale żołnierzom innym niż amerykańskim.
W czwartek saper z Głogówka razem z żołnierzami 1 kompani zmotoryzowanej zgrupowania bojowego Alfa wyjechał na kolejny patrol po północnej części prowincji Ghazni.
Po udanej akcji zatrzymywania rebeliantów, którzy zakopywali ładunek wybuchowy żołnierze wracali w kierunku bazy. Wtedy natrafił na podejrzany teren, który postanowili sprawdzić. Szymon Sitarczuk był najbliżej miny-pułapki, kiedy ta wybuchła. Zginął na miejscu.
To 29. polska ofiara polskiej misji w Afganistanie, ale pierwszy od lat opolski żołnierz, który zginął za granicami kraju.
- Szkoda chłopaka - mówi Marcin, opolski logistyk, który poznał Szymona podczas wylotów na jedną z misji. - Ale każdy z nas musi liczyć się z ryzykiem.
Uroczyste pożegnanie poległego żołnierza w bazie Ghazni odbędzie się prawdopodobnie w niedzielę. Ciało sapera przyleci do Polski w przyszłym tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?