Śmigłowiec W-3 "Sokół" przetransportował serce z woj. śląskiego do Wrocławia w 45 minut. Leciał nad Opolszczyzną

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Śmigłowiec W-3 "Sokół" przetransportował serce z Górnego Śląska do Wrocławia w 45 minut.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Śmigłowiec W-3 "Sokół" przetransportował serce z Górnego Śląska do Wrocławia w 45 minut.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE policja.pl
Do transportu serca dla 55-letniego pacjenta wykorzystano policyjnego „Sokoła” z małopolskiej bazy, który 200 km odcinek pokonał w niecałą godzinę bezpiecznie przewożąc zespół transplantacyjny z cennym ładunkiem ze szpitala na Górnym Śląsku do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. – Mamy ogromną satysfakcję -przyznaje pil. Łukasz Kochan, dowódca załogi.

Do transportu serca wybrano śmigłowiec W-3 "Sokół", którym kilka miesięcy temu, na początku listopada ubiegłego roku, transportowano serce z południowej Małopolski do Wrocławia. Zadanie wykonywała załoga w składzie: podinsp. pil. Łukasz Kochan – dowódca załogi, drugi pilot post. Przemysław Mazur i operator pokładowy asp. sztab. Paweł Stoczek – wszyscy z Sekcji Lotnictwa Policji KWP w Krakowie. W drodze powrotnej do bazy w stolicy Małopolski rolę dowódcy przejął asp. sztab. Manfred Janiczek z Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP.

Śmigłowiec W-3 "Sokół" przetransportował serce z Górnego Śląska do Wrocławia

Śmigłowiec W-3 "Sokół" wystartował w kierunku Wrocławia od razu, gdy tylko trzyosobowy zespół medyczny w składzie lekarz kardiochirurg i dwie pielęgniarki-instrumentariuszki znalazły się na pokładzie.

Zobacz zdjęcia:

- Po 45 minutach lotu wykonywanego na hasło „Garda”, czyli z pierwszeństwem w powietrzu, wylądowaliśmy przed Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. Dosłownie kilka minut później serce do przeszczepu było już na bloku operacyjnym, gdzie czekał gotowy do przeszczepu 55-letni pacjent. My natomiast mogliśmy wrócić do Krakowa - relacjonuje dowódca załogi pil. Łukasz Kochan. – Mamy ogromną satysfakcję, gdy w ramach swoich zadań służbowych możemy udzielać wsparcia także w ten sposób. Dobrze jest pomagać i dowiedzieć się, że wszystko przebiegło zgodnie z planem. Wiemy doskonale, jak ogromną rolę odrywa tu czas. Im więcej będą mieli go lekarze, tym większa szansa na powodzenie operacji i uratowanie życia kolejnemu pacjentowi – dodaje.

„Była to dla nas ostatnia szansa na dostarczenie serca”

- Była to dla nas ostatnia szansa na dostarczenie serca dla 55-letniego pacjenta, który od dawna zmagał się z chorobą niedokrwienną serca. Gdy jego stan nagle się pogorszył, trafił do szpitala i czekał na pilny przeszczep - mówi koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski. - W tej sytuacji nie było chwili do stracenia. Przetransportowanie pobranego organu samochodem zajęłoby ponad dwie godziny, a z naszego doświadczenia wynikało, że dodatkowe czynniki w postaci dużego natężenia ruchu na drodze w piątkowe popołudnie przed długim weekendem oraz prace remontowe na trasie, tylko wydłużyłyby czas dojazdu. Nie mogliśmy tak ryzykować i z tego powodu stracić okazji na podarowanie kolejnej osobie szansy na drugie życie. Nie mogliśmy czekać do nocy aż zmniejszy się ruch. Zbyt długie oczekiwanie na pobranie organu mogłoby spowodować, że narząd nie posłużyłby nikomu – podkreśla koordynator. – To wspaniale, że i tym razem policjanci gotowi byli współpracować z nami i pomogli w organizacji transportu drogą lotniczą. W sytuacji, kiedy na całą procedurę, od pobrania organu, przez transport aż do przeszczepu, są tylko 4 godziny, musimy liczyć każdą minutę. Im szybciej serce trafi na blok operacyjny, tym większa szansa na powodzenie operacji.

Nie przeocz

Dla zespołu transplantologów wrocławskiego szpitala to był wyjątkowo długi dzień. Lot z sercem transportowanym z Górnego Śląska dla 55-latka na pokładzie policyjnego śmigłowca nie był jedynym tego dnia. Najpierw, około 5.00 nad ranem inny zespół na pokładzie maszyny LPR transportował serce dla 45-letniej matki pięciorga dzieci z Pomorza do Wrocławia. Pacjenci są już po operacji. Obie przebiegły bez żadnych komplikacji, bardzo pomyślnie. Trzymamy kciuki, by pacjenci mogli dalej cieszyć się długim życiem razem ze swoimi najbliższymi.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska