Śmigus-dyngus. Możesz zapłacić mandat za lanie wody

Krzysztof Szymczak/Polska Press
Oblanie wodą szyby jadącego samochodu może doprowadzić do wypadku, a sprawca może ponieść odpowiedzialność karną.
Oblanie wodą szyby jadącego samochodu może doprowadzić do wypadku, a sprawca może ponieść odpowiedzialność karną. Krzysztof Szymczak/Polska Press
Nawet 500-złotowy mandat grozi za oblewanie wodą tych, którzy tego nie chcą.

W lany poniedziałek nie będzie pobłażania dla chuliganów. Policjanci będą zdecydowanie reagować, gdy dojdzie do oblewania wodą przejeżdżających samochodów, rzucania workami z wodą lub wylewania wody przez okno czy z balkonów. Za chuligańskie polewanie wody może grozić nawet 500 złotych mandatu. Policja będzie karać chuliganów mandatami lub skieruje wnioski o ukaranie do sądów.

W lany poniedziałek można oblewać się wodą, ale powinniśmy to robić tylko w gronie osób znajomych, które chcą uczestniczyć w zabawie, ponieważ granica między tradycją a chuligaństwem jest bardzo cienka. Zwracajcie uwagę na to, co dzieci robią tego dnia i dbajcie, aby w kultywowaniu tradycji zachowały umiar. Oblewanie wodą przypadkowych przechodniów może narazić rodziców sprawców na straty materialne - w przypadku zniszczenia np. odzieży. Dzieci często dla zabawy wybiegają na ulicę i narażają się na niebezpieczeństwo. Zdarzają się też przypadki polewania z poboczy samochodów, gdzie kierowca może stracić panowanie nad autem.

Poniedziałek wielkanocny (zwany też Lanym Poniedziałkiem) to drugi dzień świąt Wielkanocy. W polskiej tradycji tego dnia polewa się dla żartów wodą inne osoby. Polewanie wodą nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i co roku odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia.

Do dziś zwyczaj kropienia wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek przez gospodarzy jest spotykany we wsiach na południu Polski. Tradycją poniedziałku wielkanocnego na wsiach było (i jest do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski) robienie psikusów sąsiadom. Zamieniano bramy, na dachach umieszczano narzędzia rolnicze, chowano wiadra na wodę.

Dyngus po słowiańsku nazywał się "włóczebny". Wywodzi się go od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny. Można było wtedy także liczyć na poczęstunek i zaopatrzenie w żywność na drogę. Słowo dyngus wywodzi się od niemieckiego słowa "dingen", co oznacza "wykupywać się" (inne znane określenia: dyng, szmigus, wykup lub datek).

Śmigus z kolei oznaczał symboliczne bicie witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemne polewanie się wodą. Miało to symbolizować wiosenne oczyszczenie z brudu i różnych zdrowotnych dolegliwości, a w późniejszym okresie również i z... grzechu. Oblewane były osoby, które nie wykupiły się podarkami (zazwyczaj pisankami). Dawniej dzień ten nazywany był również "dniem św. Lejka", "oblewanką" i "polewanką".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska