Smród z chlewni każdy czuje. Tylko jak go zmierzyć?

Edyta Hanszke
Mieszkańcy Chróściny nie chcą fermy świń ulokowanej zbyt blisko ich domów.
Mieszkańcy Chróściny nie chcą fermy świń ulokowanej zbyt blisko ich domów. Krzysztof Świderski
Każdy, kto mieszka w sąsiedztwie brzydko pachnących hodowli czy zakładów, wie, jaki to problem. Ministerstwo środowiska chce go rozwiązać... nową ustawą.

 

Kilka tygodni temu mieszkańcy Chróściny w podopolskiej gminie Dąbrowa zorganizowali protest, bo nie chcą, by w sąsiedniej Polskiej Nowej Wsi powstała ferma z tysiącem świń.

Choć jej przyszły właściciel zapewnia, że ścieki nie zanieczyszczą środowiska, a smrodu czuć nie będzie, ludzie nie dają mu wiary.

 

To nie jest odosobniony przypadek.

W 2010 roku burmistrz Gogolina odmówił lokalizacji w Górażdżach - w sąsiedztwie domów - firmy przetwarzającej odpady. Inwestor zapowiedział pozwanie do sądu samorządowca.

 

Ministerstwo Środowiska chce, by takie spory rozwiązywała ustawa regulująca „uciążliwość zapachową”, nad którą rozpoczyna prace.

Barbara Jankowska, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Opolu, przypomina, że to nie pierwsza taka próba. Poprzednie spełzły na niczym.

- Nie ma w Polsce regulacji prawnych dotyczących substancji złowonnych - przyznaje.

 

Problemem jest już określenie, czym miałby być badany smród.

Jak zauważa Barbara Jankowska, prawo powinno regulować nie tylko kwestie estetyczne, ale przede wszystkim oddziaływanie na zdrowie ludzi.

 

- Na razie za wcześnie, by mówić o szczegółach projektu, w tym o sposobach mierzenia odoru - mówi nto Jacek Krzemiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska. - Planujemy przeprowadzić badania i ekspertyzy, opracować listę substancji i związków chemicznych, które są przyczyną najdotkliwszych uciążliwości zapachowych.

 

Zanim powstanie ustawa, ministerstwo chce opracować kodeks przeciwdziałania uciążliwości zapachowej, czyli zbiór działań, do których musieliby się stosować przedsiębiorcy i administracja

 

Zdaniem Marka Lei, wójta Dąbrowy, nowe prawo ułatwiłoby funkcjonowanie samorządom i mieszkańcom.

- Teraz, jeśli jest obawa, że inwestycja będzie uciążliwa dla sąsiadów, staramy się przekonać inwestora do zmian, a gdyby były stosowne przepisy, sytuacja byłaby jasna – podkreśla Leja.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska