SMS-y z życzeniami to nowy sposób na naciąganie

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Gdy już zostaliśmy naciągnięci, o pomoc możemy się również zwrócić do rzeczników konsumentów. Ale kłopotów da się w prosty sposób uniknąć.
Gdy już zostaliśmy naciągnięci, o pomoc możemy się również zwrócić do rzeczników konsumentów. Ale kłopotów da się w prosty sposób uniknąć. Fot. Krzysztof Szymczak (O)
Opłaca się szybko zareagować, bo takie życzenia mogą słono kosztować.

Telefon Magdaleny z Opola zadźwięczał w Dzień Kobiet przed południem. Opolanka odczytała: „Dla Kobiety którą znam, moc życzeń dzisiaj mam. Zdrowia, szczęścia i miłości, dużo kwiatów i radości!”. Był też dopisek: „Kochana wszystkiego najlepszego z okazji Twojego święta”. Wiadomości z życzeniami tego dnia było więcej, dlatego Magdalena w pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na nadawcę. Czerwona lampka w głowie zapaliła jej się dokładnie cztery minuty później, gdy przyszedł kolejny SMS z tego samego numeru. Była w nim informacja, że koszt wysłania wiadomości to prawie 5 złotych. - Zdziwiło mnie to, bo skoro ktoś wysłał mi życzenia, to dlaczego teraz pisze, ile go to kosztowało - wspomina opolanka.

W SMS-ie był też podany adres strony z regulaminem usługi. Magdalena nie wiedziała, czy za kilka ciepłych słów nie dostanie słonego rachunku, dlatego od razu postanowiła sprawę wyjaśnić. - Na stronie były dwa regulaminy serwisów: wróżba przez SMS i flirt przez SMS. Osłupiałam, bo nigdy z takimi serwisami nie miałam nic wspólnego - wspomina.

Był też wyraźnie oznaczony komunikat: „Jeżeli chcesz zakończyć korzystanie z Usługi i nie życzysz sobie otrzymywać kolejnych wiadomości, odeślij sms o treści STOP na numer, z którego otrzymujesz wiadomości”. W pierwszym odruchu opolanka tak właśnie zamierzała zrobić. Postanowiła jednak skonsultować to z operatorem swojej sieci komórkowej i zadzwoniła do biura obsługi.

- Konsultant sprawdził moje konto i okazało się, że żadna opłata nie została mi naliczona. Ostrzegł też, że pod żadnym pozorem mam nie odsyłać wiadomości o treści „Stop”, bo paradoksalnie to dopiero wtedy aktywuję usługę i SMS-ów może zacząć przychodzić więcej, ale już na mój koszt - relacjonuje.

Magdalena pogratulowała sobie czujności i postanowiła za pomocą portalu społecznościowego ostrzec znajomych. Wtedy ruszyła lawina komentarzy. - Okazało się, że takie wiadomości dostało tego dnia mnóstwo koleżanek. Ktoś ostrzegał, że wcześniej jego znajoma po podobnych SMS-ach dostała rachunek na 3 tys. złotych - wspomina opolanka.

Urząd Komunikacji Elektronicznej otrzymuje sporo sygnałów na temat podobnych przypadków. Ale naciągaczy można przechytrzyć.
Jeżeli dostaniemy podejrzanie wysoki rachunek telefoniczny albo ktoś usiłuje od nas wyłudzić pieniądze poprzez SMS, zgłośmy to policji.

Urząd Komunikacji Elektronicznej nieprzerwanie dostaje sygnały od abonentów, którzy padli ofiarą naciągaczy.

- Opisują, że otrzymali wiadomości SMS, których treść może sugerować abonentom, iż na ich numerze telefonu aktywna jest usługa o podwyższonej opłacie. A w celu jej dezaktywacji należy wysłać wiadomość zwrotną na wskazany numer - wyjaśnia Artur Koziołek, rzecznik prasowy UKE. - Wysyłając taką wiadomość zwrotną, abonent de facto aktywuje usługę Premium Rate, a nie dokonuje jej wyłączenia.

Takie działanie, zdaniem UKE, może stanowić naruszenie zbiorowych interesów konsumentów, bo wprowadza ich w błąd. Dlatego należy je zgłaszać w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Ale proceder może być też zakwalifikowany jako próba oszustwa, wyłudzenia, tj. przestępstwa ściganego na mocy ustawy - dodaje Artur Koziołek. - Oznacza to, że taką sprawę abonent może również zgłosić do organów ścigania.

Wielu nabitych w butelkę nie ma takiej świadomości. Świadczą o tym policyjne statystyki. - W ostatnim czasie nie mieliśmy ani jednego takiego zgłoszenia z powiatu opolskiego - mówi asp. Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Każda osoba, która uważa, że została oszukana, powinna nas o tym fakcie powiadomić. Zbadamy sprawę.

Gdy już zostaliśmy naciągnięci, o pomoc możemy się również zwrócić do rzeczników konsumentów. Ale kłopotów da się w prosty sposób uniknąć. - Wystarczy zapamiętać, że jeśli nie aktywowaliśmy usługi specjalnej, to nikt nie ma prawa naliczać nam za nią opłat - mówi Małgorzata Płaszczyk-Waligórska, rzecznik konsumentów w Strzelcach Opolskich i Krapkowicach. - Podejrzane informacje, które sugerują, że usługa została bez naszej wiedzy włączona i że możemy ją dezaktywować, najlepiej ignorować, bo dopiero reagując na nie, możemy wpaść w tarapaty. Zdarzały się przypadki, że konsumentom za jednego SMS-a naliczano 30 złotych.

SMS-y o podwyższonej płatności, czyli tzw. Premium Rate, najlepiej zablokować. Wystarczy zgłosić taką chęć naszemu operatorowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska