Sołtys umywa ręce

Beata Szczerbaniewicz
Trzy lata temu społecznicy ze wsi Kujawy w gminie Strzeleczki odnowili nieczynny od wielu lat poniemiecki basen. W tym roku basenu nie uruchomiono i o to cała awantura.

Słońce praży, dzieciaki się nudzą, a basen stoi nieczynny, zarośnięty brudem i chwastami. Cała nasza praca poszła na marne przez brak dobrej woli nowego sołtysa - pożalili się naszej redakcji zwolennicy kąpieliska (nazwiska do wiad. red.).
Kąpielisko - aczkolwiek nieczynne - to chyba najbardziej bezpieczne określenie. Ci, którzy chcieliby, aby znów napełniło się wodą, mówią o nim basen lub baseny (są dwie niecki: głęboka i płytka). Wójt gminy Strzeleczki Bronisław Kurpiela oponuje: "Jaki basen, to jest zbiornik przeciwpożarowy !". Taki napis widnieje również na tablicy ostrzegawczej przy nieckach, informującej, że kąpać można się "na własną odpowiedzialność".

Fakt, że w 1999 roku mieszkańcy wsi gromadnie wzięli się za odnowienie niecek i uporządkowanie terenu wokół nich. Z gminnej kasy przyznano im nawet pieniądze na zakup materiałów do uszczelniania oraz specjalistyczną farbę chlorokauczukową - w jednoznacznie kojarzącym się morskim kolorze. Faktem jest też, że kujawianie napełniali wielokrotnie niecki wodą z komunalnego wodociągu. Nielegalny basen był ponownie "uruchamiany" (czyli czyszczony i napełniany wodą) dwa lata temu i rok temu i cieszył się dużą popularnością nawet wśród mieszkańców wsi sąsiednich. Gdy w tym roku basen pozostał bez wody, część mieszkańców zaczęła domagać się jego "otwarcia" od sołtyski, używając różnego rodzaju nacisków, m.in. interweniując w naszej redakcji.

Sołtys Małgorzata Cyganik stanęła okoniem: - Pomawiają mnie o złośliwość i złą wolę, a ja po prostu nie będę działać wbrew prawu - mówi. - Wiele lat temu ten basen funkcjonował, owszem, nawet pilnował go ratownik, ale wtedy nie było tak rygorystycznych przepisów. Trzy lata temu ludzie odnowili niecki, ale nigdy nie zostały one oficjalnie oddane do użytku, bo nie spełniają żadnych norm sanitarnych ani przepisów bezpieczeństwa. Jest mi bardzo niezręcznie komentować to, co się działo za sołtysowania mojego świętej pamięci poprzednika, ale ja odpowiedzialności za napuszczenie wody do niecek nie wezmę! Nie będę płacić kar sanepidowi albo - nie daj, Boże - odpowiadać przed prokuratorem, gdyby tam się zdarzył jakiś wypadek.
Poprzedni sołtys, jak wszyscy wspominają z szacunkiem, osobiście kierował porządkowaniem niecek i osobiście napełniał je wodą.
- Jak wołał, by przyjść robić tam porządki, wszyscy chętnie szli - wspominają z żalem chłopcy Damian Król i Mateusz Schrichter. - My też czyściliśmy basen i malowaliśmy go. Fajny był, przyjeżdżali się tu kapać ze Smolarni i ze Strzeleczek. Szkoda.
Jak mówią ludzie, poprzedni sołtys również pilnował porządku na basenie.

- Jak tam zaszedł, jak huknął, zaraz był porządek - wspomina Jadwiga Gorek, sąsiadująca z basenem przez płot. - Ale jak go nie było, to strach było patrzeć, co tam się tam działo! Bajtle po trzy, cztery lata goniły się naokoło, cud, że żaden się nie utopił, starsi wjeżdżali rowerami do środka, w nocy przychodzili tam na libacje wracający z dyskoteki. Ja im zwracałam uwagę, wcale nie słuchali. Teraz, jak basenu nie ma, mogę spać spokojnie.
Kujawska sołtyska mówi, że aby basen był bezpieczny, musiałby mieć po pierwsze ratownika i ogrodzenie, po drugie - być chlorowany i czyszczony. Już w poprzednich latach były wypadki, że dzieci dostawały po kąpieli wysypki. Mówi też, że ludzie z rady sołeckiej pytali w stacji sanitarnej o wymogi ewentualnego oficjalnego dopuszczenia basenu do użytku i poinformowano ich, że basen musiałby być wyposażony dodatkowo w sanitariaty, natryski i urządzenia do pomiaru czystości wody.

- Gdyby znalazł się sponsor, który by to wszystko sfinansował, chętnie go poprę - mówi Małgorzata Cyganik. - Gminy na to nie stać. To horrendalne koszty. A wójt też nie weźmie na siebie odpowiedzialności za otwarcie basenu w takim stanie, jaki on obecnie prezentuje.
Wójt gminy Bronisław Kurpiela mówi, że nawet gdyby chciał, to nie ma prawa otwierać basenu w Kujawach i że jego kolejne rozruchy w latach poprzednich następowały "bez zgody władz gminy".
- Pieniądze na materiały do remontu przyznaliśmy na odnowienie zbiornika przeciwpożarowego - mówi wójt. - Kazałem umieścić przy nim tablicę informującą o zakazie kąpieli. Owszem, wiedziałem, że ludzie go nie przestrzegają. Uważam jednak, że lepiej, by dzieci kąpały się w zbiorniku, gdzie kilka razy w sezonie napuszczona była woda pitna z wodociągu, niż by miały pływać w rzece, do której spływają szamba, a tak robią teraz. Gdyby znalazł się ktoś, kto wziąłby odpowiedzialność za ten obiekt, też byłbym za, moglibyśmy go mu przekazać w użytkowanie. Nowa pani sołtys umywa ręce i nie można mieć o to pretensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska