Spadkowicz pokonał faworyta. Obrowiec - Polonia Nysa 3-1

Mirosław Szozda
Januszowi Kownackiemu z Głubczyc (z prawej) nie udało się powstrzymać napastnika LKS-u Obrowiec Łukasza Flisa.
Januszowi Kownackiemu z Głubczyc (z prawej) nie udało się powstrzymać napastnika LKS-u Obrowiec Łukasza Flisa. Mirosław Szozda
Piłkarze z Głubczyc powinni się wstydzić. Polonia była faworytem tego spotkania. Uległa jednak zdegradowanym z IV ligi gospodarzom z Obrowca.

Do soboty zespół z Obro-wca wiosną wygrał tylko jeden mecz, a w jedenastu najczęściej wysoko przegrywał. Co więcej stracił aż 43 bramki, zdobywając tylko 12. W tej sytuacji Polonia jechała na spotkanie pewna swego i po komplet punktów. Już po ośmiu minutach boisko zweryfikowało te plany, a miejscowi wygrywali 2-0.

Ojcem sukcesu został Łukasz Flis, który dwa razy pokonał golkipera gości. Za pierwszym razem asystował mu Paweł Nowak, który przejął piłkę przy bocznej linii pola karnego i mocno dośrodkował.

Flis wyprzedził Mariusza Wiciaka i uderzeniem z pierwszej piłki w długi róg pokonał Michała Berezow-skiego. W 8. min stojącemu na 16 metrze Flisowi futbolówkę dogrywał Piotr Szczudrawa. Napastnik Obrowca mając na plecach Wiciaka zdołał się jednak obrócić i strzelić płasko po ziemi.

Piłka tuż przy słupku zatrzepotała w siatce, a na ławce rezerwowych Polonii zapadła głęboka cisza. - Spokojnie, jest dużo czasu. Polonia i tak wygra ten mecz - głośno dawała sobie nadzieję grupka głubczyckich kibiców.

Kolejne minuty meczu mogły wskazywać, że kwestią czasu jest gol dla Polonii. Podrażnieni fatalnym początkiem piłkarze Jana Śnieżka ruszyli do ataku. Po rzucie wolnym minimalnie chybił Łukasz Kacprzak. Kilka chwil później za głowę złapał się Łukasz Kluk, który tylko w sobie wiadomy sposób z 5 metrów nie trafił głową do pustej bramki.

W końcu goście dopięli swego. Jacek Lenartowicz dokładnie dośrodkował z linii końcowej do Mateusza Bieniasza, a ten przyłożył tylko głowę i nie dał szans Piotrowi Woźniakowi.

Tuż przed przerwą miejscowi mogli podwyższyć. Flis głową przedłużył podanie do Nowaka, a ten spudłował z woleja. Po zmianie stron spodziewano się falowych ataków gości, a tymczasem to Obrowiec był bardziej zmotywowany i bliski kolejnych goli. Swoje okazje zmarnowali jednak Robert Markiewicz, Nowak, Szczudrawa i Przemysław Landas.

Goście odpowiedzieli groźnymi strzałami Jakuba Milewskiego i Jana Złoczowskiego, które z trudem na róg odbił Piotr Woźniak. Dobrą postawę Obrowca uwieńczył w doliczonym czasie dopiero co wprowadzony na boisko Łukasz Stępniewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska