Garbarnia przyjechała w sobotę do Kluczborka na zgrupowanie. O warunki w kampusie “Stobrawa" krakowianie martwić się nie muszą. Ciepła woda w łazienkach jest, a to ważne, bo na boisku nasi piłkarze sprawili im niezwykle lodowaty prysznic. Końcowy wynik został już ustalony do przerwy, a gdyby goście spod Wawelu stracili w tej odsłonie jeszcze 2-3 gole, to nie mogliby mieć pretensji do losu.
Doszło nawet do tego, że kompletnie zmarzniętego z powodu braku pracy bramkarza MKS-u Mateusza Abramowicza zastąpił w drugiej odsłonie trener golkiperów w kluczborskim klubie - Adam Kania. Taka wymuszona zmiana spowodowana była troską o to, by “Abram" się nie rozchorował, bo dwaj pozostali bramkarze: Robert Błąkała i Grzegorz Wnuk leczą kontuzje i ewentualne strata Abramowicza na kilka dni mogłaby mieć opłakane skutki. W drugiej odsłonie gole już nie padły, a duża w tym zasługa Kani, który obronił rzut karny.
- Trudno mi w pełni obiektywnie ocenić nasz występ, bo rywal praktycznie nie postawił nam żadnych warunków - przyznał trener MKS-u Andrzej Konwiński.
MKS Kluczbork - Garbarnia Kraków 4-0 (4-0)
Bramki: Kumiec, Swędrowski, Gierak, Niziołek
MKS: Abramowicz - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Gawron - Hober, Niziołek, Arian, Swędrowski, Kumiec - Burski. Grali ponadto: Adam Kania (trener bramkarzy), Bzdęga, Kaczmarek, Bartłomiej Rewucki (ostatnio Odra Opole), Tomasz Suchecki (Victoria Chróścice), Culic. Trener Andrzej Konwiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?