Zdaniem doktora Bartosza Maziarza z Uniwersytetu Opolskiego w Gdańsku doszło do zaniedbań, o czym świadczą chociażby zarzuty dla szefa ochrony. Ale problem jest systemowy.
- Można lepiej zabezpieczać tego typu imprezy, ale trzeba pamiętać, że to wiąże się z wyższymi kosztami. Mówiąc wprost, nie da się zapewnić bezpieczeństwa za 15 złotych na godzinę - mówi dr Bartosz Maziarz, ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego z UO. - Ochroniarze czasami zatrudniani są w charakterze dozorców. Pilnują jakiegoś terytorium czy obiektu, a w razie zagrożenia korzystają ze wsparcia grupy interwencyjnej. Ta druga grupa zazwyczaj składa się już z ludzi wyszkolonych, którzy mają odpowiednie umiejętności i doświadczenie. To, na jaką ochronę decyduje się organizator zależy od rodzaju zabezpieczenia, jakie jest potrzebne.
W przypadku ochrony dużej imprezy trudno sobie wyobrazić, że ochroniarz będzie jedynie dozorcą.
- To oczywiście nie powinno mieć miejsca, ale różne rzeczy się zdarzają. Decydujący jest czynnik ludzki - uważa doktor Maziarz. - W Gdańsku nie było ochroniarzy-dozorców. Oni nie od razu zorientowali się w sytuacji, ale to była sytuacja kryzysowa. Ludzie stojący pod sceną także nie od razu zauważyli, co się stało. Nawet mając najlepsze zabezpieczenia ryzyka nie jesteśmy w stanie wyeliminować całkowicie.
Ekspert ds. bezpieczeństwa uważa, że ataku nie można było przewidzieć, ale można było próbować zminimalizować jego skutki. W jaki sposób? Więcej o tym w programie Gość nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?