Targi nto - nowe

Specjalny schron powstanie pod ratuszem

fot. Krzysztof Świderski
Dawny schron ma pomieścić nie tylko dodatkowe biurko prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego, ale także około 30 jego najbliższych współpracowników.
Dawny schron ma pomieścić nie tylko dodatkowe biurko prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego, ale także około 30 jego najbliższych współpracowników. fot. Krzysztof Świderski
W piwnicach opolskiego ratusza powstanie stanowisko kierowania miastem. Ma służyć w czasie wojny. - To zbędny wydatek - mówi opozycja.

Dawny schron przeciwlotniczy ma pomieścić nie tylko dodatkowe biurko prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego, ale także około 30 jego najbliższych współpracowników. Każda powinien mieć samodzielne stanowisko pracy, z miejscem na podłączenie komputera.

- One nie będę tam stały, po prostu jeśli zajdzie taka potrzeba naczelnicy przeniosą się do schronu razem ze swoim sprzętem - tłumaczy Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego urzędu miasta. - Daj Boże, aby nigdy nie było żadnego zagrożenia, ale jako miasto musimy mieć takie miejsce na wypadek jakiegoś konfliktu. Obligują nas do tego przepisy.

Tyle że powstanie stanowiska kierowania miastem nie będzie tanie. Na przygotowanie projektu i pierwszy etap prac ratusz chce przeznaczyć w 2009 roku około 500 tysięcy złotych.

- Musimy w podziemiach założyć nowe instalacje, dodać łącza internetowe i telefoniczne, zakupić niezbędny sprzęt np. agregat prądotwórczy oraz wyposażenie biurowe - wylicza Dorotnik. - Być może pół miliona na to wystarczy, ale może i będzie potrzeba większych pieniędzy. Tego dowiemy się, jak powstanie projekt i kosztorys. Od niego musimy zacząć.

Szkopuł w tym, że wydatek nie podoba się sporej części radnych, a to oni będą zatwierdzać plan wydatków przyszłorocznego budżetu.

- Ciągle słyszymy, że na nasze pomysły nie ma pieniędzy, a tu nagle prezydent chce wydać lekką rękę co najmniej pół miliona na coś, bez czego może się spokojnie obejść - twierdzi Patryk Jaki, opozycyjny radny PiS. - Poza tym podziemia ratusza można by wykorzystać w innym sposób, a miejsce kierowanie miastem stworzyć w innym, dużo mniej prestiżowym budynku.

- Myśleliśmy o tym, ale nigdzie w naszych budynkach nie ma wystarczającej ilości miejsca - twierdzi Dorotnik. - Jeszcze raz przypomnę: tam musi swobodnie pracować kilkadziesiąt osób. Nie możemy ich ścisnąć w jakiejś klitce. Potrzebujemy przestrzeni, a ta jest tylko pod ratuszem.
Wspólne centrum dowodzenia na wypadek konfliktu już od dawna posiadają także wojewoda i marszałek. Prezydent nie może jednak z niego skorzystać, choć mieści się ono w Opolu.

- Jest gospodarzem miasta, a nie województwa, poza tym ma inne zadania niż marszałek czy wojewoda - tłumaczy Dorotnik.

Mimo to nawet Janusz Pawlak - radny niezależny, często wspierający pomysły prezydenta - wciąż ma wątpliwości, czy pieniądze na podziemne centrum kierowania miastem warto wydawać już w 2009 r.

- Nie mówię, że ono jest niepotrzebne, ale na pewno mamy dziś mieście dużo pilniejsze potrzeby - ocenia Pawlak.

Wszystko wskazuje na to, że radni złożą wniosek o wykreślenie tej inwestycji lub ograniczenie na nią pieniędzy w przyszłorocznym budżecie.

- A ja będę przekonywał prezydenta i radnych, że to wydatek uzasadniony - mówi Dorotnik. - Przepisy nakazują nam, aby do 2010 roku mieć takie centrum dowodzenia. Prędzej czy później i tak będziemy musieli je stworzyć.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska