Spółka Wagon Opole wydzierżawiła upadły Tabor Szynowy w Opolu

Zakład przy ulicy Rejtana upadł w ubiegłym roku pod ciężarem około 40 milionów długów, a wówczas w firmie - z ponad stuletnią tradycją - pracowało 350 osób.

Syndyk Jerzy Pałys przez blisko rok prowadził rozmowy z różnymi chętnymi firmami, które miały pomysł na nowe otwarcie w Taborze Szynowym. Pałysowi zależało na tym, aby firmę przejął ktoś, kto będzie chciał nadal prowadzić naprawy wagonów, a w przyszłości pokusić się być może także o budowę nowych.

Szansa ku temu jest, bo syndyk wydzierżawił upadły zakład spółce Wagon Opole, za którą kryje się grupa inwestorów w tym m.in. słowacki biznesmen, handlujący częściami wagonów.

- Umowę mamy podpisaną na dwa lata, ale zawsze można ją przedłużyć, poza tym firmie Wagon Opole przysługuje prawo pierwokupu zakładu, którego wartość oceniana jest na ponad 50 mln zł - mówi Pałys. - Nadal będę podejmował próby sprzedaży firmy w całości, ale doświadczenie podpowiada mi, że przy tak dużej wycenie będzie o to trudno. Niewykluczone, że po kolejnym nieudanym przetargu będę wnioskował o obniżenie wyjściowej kwoty.

Nowa firma przejmuje obecnie pracowników, których zatrudnił syndyk, a także kontrakty, jakie do tej pory udało się upadłej spółce uzyskać. Wagon Opole zamierza na początek dać pracę ponad 100 osób.

- Co ważne firma ma prowadzić taką samą działalność jak TS, ale w przeciwieństwie do upadłej spółki może startować w przetargach, a to w nich można zdobywać największe zlecenia - przekonuje Pałys.

W kwietniu Wagon Opole przejmie zakład, poza tymi budynkami, które nie są potrzebne do produkcji. Wśród załogi, z którą przedstawiciele inwestorów się już spotkali, panuje umiarkowany optymizm.

- Zakład biorą ludzie działający w branży kolejowej i ta próba reaktywacji firmy, może być naszą ostatnią szansą - mówi jeden z pracowników.