Spółka WiK pod moim zarządem była jedną z najlepszych w kraju - twierdzi Ireneusz Jaki, zawieszony prezes WiK

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Prezes Ireneusz Jaki i były wiceprezes Mateusz Filipowski
Prezes Ireneusz Jaki i były wiceprezes Mateusz Filipowski IKA
Spółka Wodociągi i Kanalizacja w Opolu była znakomicie zarządzana i osiągała bardzo dobre wyniki finansowe - twierdzi Ireneusz Jaki, zawieszony prezes WiK. To jego odpowiedź na zarzuty o niegospodarność, bizantyjskie praktyki i kreatywną księgowość - jakie kilka dni temu postawił mu poseł Witold Zembaczyński.

- Rok 2014 spółka rozpoczynała wynikiem netto na poziomie 2,5 mln zł, a ukończyła w 2021 na poziomie 9,5 mln zł. Było to możliwe dzięki temu, że - jak można wyczytać we wszystkich raportach - spółka prowadziła politykę zrównoważonego rozwoju, z czego byliśmy bardzo dumni - mówił na wtorkowej konferencji prasowej Ireneusz Jaki, prezes WiK. - I niejednokrotnie można było też przeczytać, że możemy być przykładem dla wszystkich innych spółek w kraju. A zarzut, że w spółce była prowadzona księgowość kreatywna jest dużym nieporozumieniem, ponieważ nie da się tego robić w tak dużej spółce jak WiK, która co roku jest kontrolowana i gdzie sprawozdania finansowe oceniają biegli.

O sukcesach inwestycyjnych WiK w ostatnich 7 latach mówił Mateusz Filipowski, były wiceprezes zarządu ds. technicznych i inwestycyjnych.

- Przez 7 lat, kiedy zarządzaliśmy, zrealizowaliśmy inwestycje na poziomie ok. 500 mln zł. Powstała oczyszczalnia ścieków, co roku powiększano sieć wodno-kanalizacyjną w Opolu i gminach ościennych. Dziś spółka ma 100 procent skanalizowania. To znaczy, że każdy ma wodę i możliwość odprowadzania ścieków - przypomniał Filipowski.

- Przez ten czas spółka była kilkakrotnie kontrolowana m. in. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który stwierdził, że spółka jest w dobrej sytuacji finansowej i warto jej zaufać, aby udzielić wsparcia w wysokości ponad 200 mln zł na nową oczyszczalnię ścieków i modernizację sieci wod-kan. Kontrolowały nas także instytucje bankowe, takie jak PFL, które jasno stwierdziły, że spółka jest rentowna, zarabia, osiąga bardzo dobre wyniki finansowe i jednocześnie ma najniższe ceny wody i ścieków w Polsce.

Mateusz Filipowski odniósł się też do zarzutu posła Zembaczyńskiego, że w WiK "przejedzono orzeszków, bakalii i innych frykasów" za "szokującą kwotę 270 tys. zł".

- Owszem, przez 7 lat spółka wydała 267 tys. na spotkania biznesowe, spotkania z kontrahentami i inwestorami, ale też spotkania wigilijne dla pracowników. To wychodzi 3 100 zł miesięcznie. Przy skali inwestycji rzędu pół miliarda złotych to jest drobna kwota. Jeden bal prezydenta kosztował kilka razy więcej - powiedział Mateusz Filipowski.

Obaj panowie zaprzeczyli też, by jedli śniadania na koszt spółki czy kupowali cokolwiek z pieniędzy firmy na swojego potrzeby. T

- Domyślam się, że te ataki na mnie w ostatnich dniach są związane ze zbliżającym się dniem, kiedy Rada Nadzorcza będzie obradować w sprawie mojego zawieszenia. Ktoś się obawia konsekwencji afery przetargowej, chce ją schować pod dywan i te ataki mają tylko jeden cel - mówił we wtorek Ireneusz Jaki.

Zawieszony prezes WiK potwierdził też, że sprawa zarzutów posła Zembaczyńskiego będzie weryfikowana w sądzie, a na wszystko są transparentne dokumenty, raporty i sprawozdania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska