Spółki wodne są w każdej gminie. Ale większość na papierze

Krzysztof Świderski
Kiedyś mieszkańcy wsi musieli dbać o utrzymanie rowów melioracyjnych w należytym stanie, dzisiaj takie widoki należą do rzadkości. Spółki wodne praktycznie nie działają.
Kiedyś mieszkańcy wsi musieli dbać o utrzymanie rowów melioracyjnych w należytym stanie, dzisiaj takie widoki należą do rzadkości. Spółki wodne praktycznie nie działają. Piotr Krzyżanowski
Z ponad 50 spółek wodnych na Opolszczyźnie połowa istnieje formalnie. Tak jest w całej Polsce. W efekcie podczas deszczy wody jest za dużo, a w czasie suszy, jak ostatnio - za mało.

 

Spółki wodne wpisane są w polskie prawo wodne co najmniej od  1924 roku.

– Były to związki mieszkańców, powoływane do utrzymania całości gospodarki wodnej na terenie gminy lub wsi – wyjaśnia Zbigniew Bachryj, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej w Opolu. - Należało do nich m.in. utrzymywanie w należytym stanie rowów melioracyjnych.

 

Gdy właściciel gruntu, przez które przebiegały, nie wywiązał się z tego obowiązku, przychodził do niego dróżnik wodny i ostrzegał, że jeśli nie wyczyści ich za dwa tygodnie, to czeka go mandat, a potem sąd i tak zwane wykonanie zstępcze na jego koszt.

- Kto dziś pamięta, że istniała, jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, taka funkcja jak dróżnik wodny – pyta retorycznie dyrektor Bachryj.

 

Zgodnie z obowiązującym dziś prawem wodnym spółki wodne powinny działać w każdej gminie, czyli np. na opolszczyźnie powinno ich być  ponad 70 (licząc gminy miejskie, miejsko-wiejskie i typowo wiejskie).

Tymczasem, jak szacuje Zbigniew Bachryj, zarejestrowanych jest nieco ponad 50 spółek, a dobrze działa nie więcej niż 20.

- Radzą sobie jedynie w powiecie nyskim, w Otmuchowie, Głuchołazach czy Paczkowie, a także w powiecie oleskim – ocenia dyrektor.

 

W rezultacie nikt nie przejmuje się stanem większości instalacji melioracyjnych w województwie. Skutki widać gołym okiem.

 

Gdy deszczu jest zbyt wiele, woda zalewa uprawy, natomiast podczas suszy brakuje miejsc, które mogłyby ją zatrzymać

 

– Na przykład na Stobrawie wyremontowaliśmy jazy, które mogłyby służyć do nawadniania pól, ale rowy są tak zarośnięte, że woda popłynie najdalej 100 metrów i utknie – mówi dyrektor Bachryj.

 

W opinii Herberta Czai, prezesa Izby Rolniczej w Opolu, spółki wodne nie funkcjonują przede wszystkim dlatego, że rolnicy nie chcą płacić składek na ich działalność. Choć nie są to duże pieniądze, średnio 10–15 zł od hektara rocznie.

 

– Dobrze funkcjonowały w szczęśliwie minionym ustroju, bo wtedy dopłacało państwo – mówi Herbert Czaja. - Dziś, według prawa, są to prywatne przedsięwzięcia pozbawione prawnych możliwości egzekwowania należności od członków.  A ludzie nie płacą, kiedy nie muszą. I tak mamy błędne koło: - Oni nic nie robią, więc nie ma sensu płacić -   twierdzą rolnicy, a spółki rzeczywiście nic nie robią, bo nie mają za co.

Jeśli nic się nie zmieni, bezpowrotnie bezpowrotnie tracić będziemy wodę - dobro, które w tym roku podczas suszy okazało się bezcenne

 

Sposobem na poprawę sytuacji miało być przekazanie odpowiedzialności za utrzymanie urządzeń melioracyjnych gminom.

To do nich miałoby należeć również windykowanie należności od rolników.  Gminy jednak broniły się przed tą zmianą, bo obawiały się, że na realizację kolejnego zadania nie starczy im pieniędzy. Opór okazał się na tyle skuteczny, że nowelizacja prawa wodnego upadła.

 

- Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze - potwierdza  dyrektor Bachryj. - Nic się nie zmieni, dopóki za utrzymanie instalacji wodnych nie zaczną płacić, sprawiedliwie, wszyscy. Nie tylko ci, na których gruntach są ulokowane. Konieczne są zmiany w prawie. Inaczej bezpowrotnie tracić będziemy wodę - dobro, które w tym roku podczas suszy okazało się bezcenne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska