Jeszcze wiosną 50-hektarowy teren byłego gospodarstwa w Borkowicach, na którym znajduje się stadnina Dziarmagi, został sprzedany za 150 tys. zł osobie prywatnej z Wrocławia. Agencja odrzuciła ofertę borkowickiego hodowcy, ponieważ interesowało go kupienie jedynie 17 hektarów.
- Urzędnicy agencji obiecywali mi, że te hektary będą moje. Zrobili już nawet podział geodezyjny. Ostatecznie wycofali się z wcześniejszych ustaleń, bo mieli "swojego" człowieka na ten teren - mówi Dziarmaga. Mimo iż od momentu transakcji minęło już ponad pół roku, wrocławianin nie zapłacił jeszcze za ziemię.
- Dlatego będę domagać się od agencji unieważnienia przetargu oraz sprzedania mi wydzielonej wcześniej ziemi - dodaje hodowca. Złożył już odwołanie do prezesa AWRSP w Warszawie. Pominął przy tym opolskich urzędników tej instytucji, ponieważ, jak twierdzi, nie może liczyć na ich przychylność.
- Nikogo nie faworyzujemy - zaprzecza takim twierdzeniom Ryszard Baucz, kierownik sekcji gospodarowania zasobami opolskiego oddziału AWRSP. Dodaje, że na ani jednym z 4 przetargów na PGR w Borkowicach nie było Dziarmagi. Podkreśla, że dokonanie podziału geodezyjnego proponował sam hodowca, a nie agencja. Ostatecznie nie przeprowadzono takiej procedury. - A dla nas deklaracje słowne to za mało - argumentuje kierownik. - Nas interesowało sprzedanie całego gospodarstwa. Istotnie, osoba, która kupiła PGR, nie wpłaciła jeszcze pieniędzy, ale trwają czynności związane ze sprzedażą mu tej ziemi. O tym, czy w takiej sytuacji można unieważnić przetarg, decyduje tylko prezes w Warszawie.
Spór o grunt
Drat
- Będę domagać się od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa unieważnienia przetargu na teren byłego PGR - mówi Łukasz Dziarmaga, współwłaściciel stadniny koni w Borkowicach w gminie Lewin Brzeski.