Czy to możliwe, że samorząd powoła dwóch równoprawnych dyrektorów szpitala, którzy będą pobierać pensje, zwalniać lub przyjmować pracowników i szarpać się w gabinecie o to, czyj podpis jest ważniejszy? - zapytaliśmy wczoraj przewodniczącego rady powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego Piotra Jahna.
- Patrząc na to, co już się wydarzyło w tym samorządzie, nie ma rzeczy niemożliwych - odpowiedział nam przewodniczący.
We wtorek rada powiatu zamierza podjąć uchwałę o powołaniu komisji konkursowej,która ma wyłonić dyrektora kędzierzyńsko-kozielskiego szpitala, jednego z największych zakładów pracy w powiecie, zatrudniającego 700 osób. Punkt taki wpisano do programu sesji rady. Sęk w tym, że do wyboru dyrektora przygotowuje się inna, już istniejąca, komisja konkursowa. Tę z kolei powołał niedawno zarząd powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
- Spotkaliśmy się w piątek, uchwaliliśmy regulamin konkursu, który teraz ogłosimy. Pracujemy na wybraniem dyrektora - mówi starosta Artur Widłak.
Jego zdaniem wprowadzenie do programu sesji punktu o wyborze innej komisji jest niezgodne z prawem. Starosta powołuje się na opinie prawne mecenasów pracujących dla starostwa, którzy twierdzą, że kompetencje do przeprowadzenia takiego konkursu ma zarząd powiatu ze starostą na czele.
- My z kolei mamy pismo wojewody, z którego wynika, że to rada ma przeprowadzić konkurs - tłumaczy przewodniczący Jahn. - Dlatego zamierzamy powołać komisję, która wybierze pełnoprawnego dyrektora szpitala.
Teoretycznie może dojść do sytuacji, w której obie komisje wybiorą innych dyrektorów.Każdy z nich będzie pobierał pensję i uzurpował sobie prawo do zarządzania ZOZ-em. Dopiero wyroki sądów administracyjnych wyjaśnią, który z szefów lecznicy został powołany zgodnie z prawem. Problem w tym, że sprawa może się przeciągać przez wiele miesięcy, paraliżując pracę samorządu i szpitala.
Do takiej kuriozalnej sytuacji zapewne nigdy by nie doszło, gdyby nie konflikt między zarządem i radą powiatu. Wskutek wielu politycznych wojenek, jakie w ostatnich miesiącach miały miejsce w Kędzierzynie-Koźlu, samorząd jest bardzo podzielony. Pięcioosobowy zarząd kiedyś reprezentował koalicję Komitetu Wyborczego Wyborców Tomasza Wantuły i PlatformyObywatelskiej. Ten pierwszy rozpadł się, a PO odwróciła się od starosty i stała się największą siłą opozycyjną. Dziś zarząd reprezentują już jedynie trzy osoby. Oprócz Artura Widłaka, który jest byłym członkiem Platformy, zasiada w nim także wyrzucony z KWW Tomasza Wantuły JakubGładysz oraz Marek Piasecki, który po rozpadzie tego komitetu w praktyce jest radnym niezrzeszonym.
Rozgrywka o fotel dyrektora szpitala jest elementem walki o władzę w powiecie. Osamotniony starosta Artur Widłak od niemal roku nie potrafi zdobyć w radzie większości, która pozwoliłaby uzupełnić skład zarządu powiatu. A jej brak może doprowadzić nawet do wprowadzenia zarządu komisarycznego w powiecie.
Starosta Widłak zaproponował skład komisji konkursowej, która daje mu nadzieję, że zostanie wybrany taki dyrektor, jakiego on poprze. W jego komisji jest m.in. Dorota Tomala, radna powiatowa SLD. To środowisko, do którego o poparcie zwracał się starosta, proponując Tomalę na członka zarządu powiatu (rada nie zgodziła się na to).
Starosta zaprzecza, że upolitycznia sprawę powołania dyrektora szpitala i zarzuca Platformie Obywatelskiej, że to ona próbuje przejąć władzę w powiecie, organizując polityczne intrygi i dezorganizując pracę samorządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?