Sportowiec Roku NTO 2018. Arsen Śliwiński - po dwa razy poznał smak medalu na mistrzostwach świata i Europy

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Arsen Śliwiński (z lewej) osiągał w 2018 roku duże sukcesy nie tylko w kraju, ale i również na międzynarodowej arenie.
Arsen Śliwiński (z lewej) osiągał w 2018 roku duże sukcesy nie tylko w kraju, ale i również na międzynarodowej arenie. archiwum prywatne
Kapituła oficjalnie wskazała nominowanych do nagród Sportowca, Trenera oraz Talentu Roku 2018 na Opolszczyźnie. Jednym z kandydatów do sięgnięcia po tą pierwszą nagrodę jest Arsen Śliwiński, kanadyjkarz AZS-u Politechniki Opolskiej.

Wyniki tego zawodnika w 2018 roku zdecydowanie nie mogły przejść niezauważone. Pokazał się on bowiem z bardzo dobrej strony w dwóch najważniejszych imprezach w sezonie: mistrzostwach Europy w Belgradzie oraz mistrzostwach świata w Montemor o Velho.

Na każdej z nich sięgnął po dwa medale. W europejskim czempionacie uczynił to w konkurencjach C-2 na 200 metrów oraz C-4 na 500 m (w obu przypadkach brąz). Podczas mistrzostw globu startował natomiast już tylko w „dwójkach”, na 200 i 500 m. Wraz z Michałem Łubniewskim na tym pierwszym dystansie sięgnęli po srebrny krążek, a na drugi, po niezwykle dramatycznym i spektakularnym finiszu, ukończyli zmagania na najniższym stopniu podium.

- W głównej mierze była to kwestia taktyki, ale oceniając ten wyścig z perspektywy czasu, na pewno mogliśmy mocniej wystartować - mówił Śliwiński. - Nie zwątpiliśmy jednak w siebie i konsekwentnie realizowaliśmy swoje założenia, za co otrzymaliśmy nagrodę w postaci 3. miejsca.

Choć 22-letni kanadyjkarz ma już na koncie całkiem spore sukcesy, jeszcze wiele mu brakuje, by pod tym względem dorównać członkowi najbliższej rodziny. Arsen to bowiem syn Michała Śliwińskiego, aktualnego trenera reprezentacji Polski, a w przeszłości byłego znakomitego zawodnika. Przez blisko 20 lat osiągał on wybitne rezultaty, na czele z dwoma srebrnymi medalami olimpijskimi (1988 i 1992 r.) i trzema złotymi krążkami mistrzostw świata (1989-1991). Co jednak ciekawe, swoje największe międzynarodowe sukcesy osiągał jako reprezentant ZSRR oraz Ukrainy (jako Michajło Slywynskij). Polskie obywatelstwo otrzymał bowiem dopiero w 2001 roku.

- Ojciec nigdy nie narzucał mi kajakarstwa na siłę - zaznacza Arsen. - Od zawsze byłem jednak aktywnym dzieckiem. Zaczynałem od pływania i piłki nożnej, ale potem wsiadłem do kanadyjki, ponieważ w wymienionych dyscyplinach nie szło mi zbyt dobrze. Od tego momentu tata już stopniowo mnie prowadził, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

To właśnie specjalnie dla syna ojciec założył klub WKK Warszawa, w którym jego potomek mógł szlifować i podnosić swoje umiejętności. Sytuacja ta w pewien sposób jednak z czasem zaczęła ograniczać Arsena, stąd też podjął on decyzję o przenosinach do AZS-u Politechniki Opolskiej. Miniony sezon był dla niego pierwszym w jego barwach.

- Jako że w WKK byłem jedynym zawodnikiem, podczas takich imprez jak np. mistrzostwa Polski mogłem startować wtedy wyłącznie w konkurencjach „jedynek” - tłumaczył Arsen Śliwiński. - Do zasilenia AZS-u namówił mnie przede wszystkim kolega z kadry Piotr Kuleta. Priorytetem przy podejmowaniu tej decyzji był jednak fakt, że w krajowym czempionacie zyskałem możliwość startowania także w „dwójkach” oraz „czwórkach”.

I dzięki temu z ostatnich, lipcowych mistrzostw Polski Arsen ma również bardzo miłe wspomnienia. Przywiózł z nich bowiem cztery medale: złoty (C-4, 500 m), srebrny (C-4, 1000 m) oraz dwa brązowe (C-2, 500 m i C-2, 1000 m). Na tym jednak absolutnie nie zamierza poprzestać.

- Cały czas trzeba być gotowym do wykonywania małych kroków naprzód - zapowiada otwarcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska