Choć ma ona dopiero 21 lat, już śmiało można powiedzieć, że na stałe zapisała się w historii opolskiego sportu. A wszystko dlatego, że biorąc udział w zimowych igrzyskach olimpijskich w koreańskim Pjongczangu została pierwszą kobietą reprezentującą klub z Opolszczyzny, która dostąpiła takiego zaszczytu. Wcześniej udział w najważniejszej zimowej sportowej imprezie brali tylko dwa hokeiści Orlika Opole: Zdzisław Trojanowski oraz Rudolf Czech. Było to jednak już bardzo dawno temu, dokładnie w 1952 roku. Tak więc na swojego kolejnego przedstawiciela w zimowych igrzyskach Opolszczyzna czekała aż 66 lat.
Warakomska wywalczyła sobie prawo do startu w Korei Południowej aż na trzech dystansach - 500, 1000 oraz 1500 metrów.
- Zadowoliłoby mnie miejsce w pierwszej „dziesiątce” w którymś z wyścigów - deklarowała przed startem. - Uważam ten cel za możliwy do realizacji, ale jednocześnie nie stwarzam sobie jakiejś zbędnej, dodatkowej presji i przesadnie się nie nakręcam.
Zapowiadanego celu co prawda zawodniczce AZS-u Politechniki Opolskiej ostatecznie nie udało się osiągnąć, ale na dystansie 1000 m niewiele jej do tego zabrakło. Przeszła eliminacje, ale ćwierćfinału już nie dała rady i ostatecznie uplasowała się na 12. pozycji.
- Jestem zadowolona z tego wyniku, ponieważ dość niewiele mi zabrakło, by znaleźć się w półfinale - opowiadała Warakomska po powrocie z Pjongczangu. - Udało się jednak zrealizować plan, jaki nakreśliłam sobie z trenerką. Gdyby mój bieg ćwierćfinałowy był nieco szybszy, mogłabym zostać sklasyfikowana nawet na 9. lokacie.
Zmagania na 500 m nasza łyżwiarka szybka zakończyła natomiast na 28. miejscu, a na 1500 m była 20. Biorąc jednak pod uwagę fakt, jak długim i skomplikowanym procesem jest zdobycie olimpijskiej kwalifikacji w short tracku, już sam udział Warakomskiej w tym wielkim sportowym święcie należy uznać za bardzo duży sukces.
Na igrzyska pojechała ona niespełna dwa lata po dołączeniu do klubu w Opola. Szeregi AZS-u zasiliła bowiem w październiku 2016 roku, przenosząc się do niego z innego czołowego polskiego klubu - Juvenii Białystok. To właśnie stolica województwa podlaskiego jest też zarazem jej rodzinnym miastem.
- Podczas przygotowań do startów w Pjongczangu wcale nie uniknęłam kryzysowych momentów - wyjaśniała Warakomska. - Miałam chwile, w których chciałam powiedzieć „dość, nie dam rady, nie chcę dłużej tego robić”. Trenowanie po dwa lub trzy razy dziennie czasami stawało się męczące, i fizycznie, i psychicznie. Bardzo dużo czasu spędzałam poza domem, bez rodziny, ale z drugiej strony chłopak i mama odwiedzali mnie tak często, jak tylko mogli. To głównie dzięki ich wsparciu nigdy nie zabrakło mi motywacji do treningu.
Poza udziałem w zimowych igrzyskach olimpijskich, w 2018 roku Warakomska regularnie udowadniała, że należy do ścisłej krajowej czołówki w swojej dyscyplinie. Zdobyła m.in. trzy złote medale mistrzostw Polski: na 500, 1500 oraz 3000 m.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?