Spotkania młodych chrześcijan w Opolu. Z kolegami o Bogu, z seniorami o życiu

Do auli Wydziału Teologicznego zaprosił ich na prawie całą sobotę ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Zastanawialiśmy się, jak wypełniać wezwanie biskupa opolskiego, który w czasie Światowych Dni Młodzieży na Górze św. Anny przekazał młodym krzyż wraz z wezwaniem, by głosili światu śmierć Pana i miłość Jezusa – mówi ks. Łukasz. - Jak docierać do tych młodych, których w kościele nie ma.

- Nasi rówieśnicy często nie tylko do kościoła nie chodzą, ale się tym chwalą – przyznaje Aldona Kuc z Olesna. - Drugie niepokojące zjawisko to minimalizm: trzeba odstać niedzielną mszę i do domu. Sama tradycja: Idę do kościoła, bo mama też chodziła, bez pogłębienia, bez stałej modlitwy, może się szybko wyczerpać.

- Trudno nie widzieć, że część moich kolegów sprawia wrażenie, że Kościół i Pan Bóg nie są im potrzebne – dodaje Wioleta Niedzielska, gimnazjalistka z Sowczyc. - Zafascynowani nowoczesnymi gadżetami nawet nie próbują czegoś z wiary i tradycji wziąć do swojego życia.

Jaki z tego wniosek? Aldona i Wioleta są zgodne. Trzeba mimo to otwarcie o swojej wierze mówić. Ale i samemu żyć tak, żeby sobą do chrześcijaństwa nie zniechęcać.

W czasie poprzedzającego Niedzielę Palmową spotkania młodzi rozmawiali też o programie Syme.on.
- Biblijne imię Symeon oznacza „Bóg wysłuchał” - mówi autorka projektu Malwina Sędkowska. - My chcemy powiedzieć sobie nawzajem: „Włącz słuchanie”.

Młodzi w parafiach będą odwiedzać chorych i samotnych seniorów. Jest ich w regionie bardzo dużo. Przede wszystkim po to, by posłuchać, co mają do powiedzenia o życiu, ale i pomóc w zakupach, sprzątaniu itp. W niektórych parafiach już to się dzieje. Drugą formą realizacji projektu są wyjścia grup młodzieży do domów dziennego pobytu i innych placówek dla seniorów z koncertami, okolicznościowymi laurkami itp.

Zobacz także: Msze o uzdrowienie – czy naprawdę zdarzają się na nich cuda?