Sprawa Łukawieckiego. Były dyrektor NFZ jest niewinny

fot. archiwum
fot. archiwum
Prokuratura Rejonowa w Opolu nie znalazła podstaw do wszczęcia śledztwa w sprawie wykroczeń, jakie rzekomo miał popełnić Kazimierz Łukawiecki, były dyrektor opolskiego NFZ.

W sierpniu tego roku prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora Łukawieckiego, zarzucając mu: bezpodstawne wydanie 770 tys. zł na program "Szpitale bez bólu", niezasadne zawyżenie stawki ryczałtu dobowego dla szpitalnych oddziałów ratunkowych, a także wydanie pacjentom indywidualnych zgód na leczenie na kwotę ponad 382 tys. zł.

Po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego prokurator uznał, że nie ma uzasadnienia domniemanie popełnienia przestępstwa i nie znalazł podstaw do wszczęcia postępowania - informuje Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy opolskiej prokuratury. - Prokurator oparł się m.in. na wynikach kontroli przeprowadzonych w opolskim NFZ przez Ministerstwo Zdrowia, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości.

Kazimierz Łukawiecki (odwołany 8 czerwca ze stanowiska dyrektora opolskiego NFZ przez prezesa Paszkiewicza) nie kryje satysfakcji: - Nigdy nie miałem wątpliwości, że to, co robiłem, służyło wyłącznie dobru pacjentów. W prokuraturze były prowadzone ze mną bardzo długie rozmowy, udzielałem bardzo szczegółowych wyjaśnień, mogłem zapoznać się z dokumentacją. Decyzja prokuratury świadczy o tym, że moje postępowanie było świadome i zgodne z prawem. Choć pięciu miesięcy pełnych przykrości, jakie przeżyłem, już się nie da cofnąć. To jest dla mnie ważne, że nie muszę się żegnać z Opolszczyzną z piętnem przestępcy.

Prezes NFZ może złożyć zażalenie na decyzję prokuratury w ciągu 7 dni od otrzymania decyzji na piśmie.
- Nie komentujemy postanowienia prokuratury - mówi Andrzej Troszyński, rzecznik centrali.
Program "Szpitale bez Bólu" był realizowany na Opolszczyźnie od połowy 2006 do końca 2007 r. Patronowało mu Polskie Towarzystwo Badania i Leczenia Bólu oraz Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Dzięki niemu ze specjalistycznej pomocy skorzystało blisko 15 500 pacjentów.

Indywidualne zgody na leczenie, będące też przedmiotem zarzutu, otrzymało 27 pacjentów. - Byli to ludzie bardzo ciężko chorzy, głównie cierpiący na nowotwory, np. na raka nerki, którym nie pomagało już żadne leczenie - tłumaczy Kazimierz Łukawiecki. - Dla nich drogie niestandardowe terapie były jedynym wyjściem, żeby przeżyć. Tymczasem chciano mnie ukarać za to, że okazałem się człowiekiem, a nie tylko urzędnikiem.

- Ja innej decyzji prokuratury się nie spodziewałem, nigdy bym nie pomyślał, że pan Łukawiecki mógł się dopuścić nieprawidłowości - podkreśla Józef Sebesta, marszałek województwa. - Wcześniej zarzuty wobec niego odrzuciła rada nadzorcza opolskiego NFZ, potem Ministerstwo Zdrowia. Rozumiem, że można dobierać sobie ludzi do współpracy, ale po co ubierać to w argumenty prawne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska