Sprawa sędziego z Nysy wraca do sądu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Sąd Okręgowy w Świdnicy uznał, że czyn sędziego z Nysy nie należy do społecznie nieszkodliwych.

Sąd II instancji uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego w Ząbkowicach i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

- Sąd podzielił zarzuty podniesione w apelacji - mówi sędzia Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.

Chodzi o głośną sprawę emerytowanego już sędziego z Nysy. We wrześniu 2015 roku sędzia trzykrotnie spotkał się prywatnie z kobietą, której sprawę prowadził na wokandzie. Obiecywał pomoc, namawiał ją do zrezygnowania ze swojego adwokata, do kolejnych spotkań poza salą rozpraw, podpowiadał jakie pisma powinna składać przed sądem, żeby uzyskać jak najwyższe alimenty.

Spotkania zostały potajemnie nagrane.

Po ponad roku były sędzia został oskarżony o przekroczenie uprawnień.

Sąd Rejonowy w Ząbkowicach w styczniu tego roku umorzył warunkowo sprawę Romana B., zobowiązując go do zapłacenia 7 tys. złotych na cele społeczne.

Sąd uznał, że okoliczności sprawy nie budzą żadnych wątpliwości, ale społeczna szkodliwość czynu jest nieznaczna. Z tym ostatnim nie zgodziła się Prokuratura Krajowa.

Zobacz OPOLSKIE INFO [21.07.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska