Sprawa ubezpieczania Elektrowni Opole. Aleksandra Jakubowska nie przyznaje się do winy

fot. Sławomir Drgauła
fot. Sławomir Drgauła
Dziś (21 stycznia) przed Sądem Okręgowym w Opolu stanęła była posłanka SLD i szefowa gabinetu politycznego premiera Leszka Millera.

Jakubowska, ma zarzut przyjęcia pół miliona złotych łapówki pochodzącej z ubezpieczania energetycznego giganta. M.in. miała przyjąć 90 tys. łapówki od brokera ubezpieczającego elektrownię. Pieniądze te według prokuratury przekazała na konto lewicowego stowarzyszenia “Dla przyszłości", którego szefem jest Jerzy Szteliga.

Dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu Lwica Lewicy nie przyznała się do winy.
- Nigdy nie brałam żadnych pieniędzy pochodzących z ubezpieczenia elektrowni, ani żadnej innej firmy, nikomu też nie załatwiałam intratnych posad - mówiła Aleksandra Jakubowska. - Nic nie wiem również o pieniądzach, które miały trafić na konto stowarzyszenia prowadzonego przez Jerzego Szteligę.

I to wszystko co były prominentny polityk lewicy miał do powiedzenia przed sądem. Jakubowska skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Dlatego sędzia Agata Menes odczytała jej zeznania złożone w prokuraturze.

Podczas przesłuchań Aleksandra Jakubowska mówiła, że zna bardzo dobrze Stanisławę Ch. Zaznaczyła jednak, że wiązały ją tylko stosunki towarzyskie.

- Nie załatwiłam jej pracy szefowej opolskiego oddziału PZU - mówiła śledczym Jakubowska. - Owszem zadzwoniłam do Zdzisława Montkiewicza, ówczesnego prezesa PZU i wspomniałam, ze jest w Opolu kandydat do objęcia fotela szefa opolskiego oddziału. Ale zaznaczyłam, że powinien się z nią spotkać osobiście i porozmawiać. Na tym moja rola się skończyła.

Jakubowska zeznała też w prokuraturze, że pomagała córkom Stanisławy Ch. Natalii pomogła załatwić praktykę w jednej z kancelarii prawniczych w Warszawie, a Marcie w polskiej ambasadzie w Brukseli.

Aleksandra Jakubowska mówiła w prokuraturze, że Stanisława Ch. prosiła ją o pomoc przy pozyskaniu nowych klientów, których PZU mogłaby ubezpieczać, m.in. chodziło o opolski urząd miejski.

- Odesłałam ją jednak do Jerzego Szteligi, bo w opolskim ratuszu siedzieli jego ludzie - mówiła Jakubowska.

Dziś przed sądem stanął również Maciej J., mąż Aleksandry Jakubowskiej, który ma zarzut przyjęcia prawie pół miliona złotych łapówki. On również nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska