Sprawdź grzyby, żeby się nie zatruć

Mushroom Observer/Wikipedia CC 3.0
Muchomor sromotnikowy w różnych stadiach wzrostu.
Muchomor sromotnikowy w różnych stadiach wzrostu. Mushroom Observer/Wikipedia CC 3.0
Ludzie nieraz mylą grzyby niejadalne z jadalnymi - twierdzi Alicja Wasilewska z opolskiego sanepidu.

Wśród grzybów, które Opolanie zrywają w lesie i co roku przynoszą nam do oceny, nagminnie znajdujemy goryczaki żółciowe, zwane pospolicie szatanami - podkreśla Alicja Wasilewska, grzyboznawca z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu.

- Należą one do trujących, jednak nawet gdyby się ktoś pomylił, to trudno byłoby mu je zjeść ze względu na gorycz, którą wydzielają. Ludzie mylą je jednak nagminnie z podgrzybkami lub prawdziwkami.

Na szczęście, jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, czy zebrane grzyby są jadalne, może od poniedziałku do piątku zgłosić się do stacji sanepidu, przy ul. Mickiewicza 1 (w godz. 7.30-15), żeby ocenił je grzyboznawca. Porady są bezpłatne.

- Jeśli jest wysyp grzybów, to Opolanie są zainteresowani takimi poradami, świadomość stale rośnie - twierdzi Alicja Wasilewska. - Dwa lata temu zgłosiło się do nas 78 osób, przed rokiem było ich wprawdzie tylko 9, ale w lasach panowała susza i nie było co zbierać. Tego lata przyszły na razie dwie osoby, ale sezon na grzyby dopiero jest przed nami.

Oprócz niebezpiecznych goryczaków żółciowych Opolanie mieli w swoim koszykach np. niejadalnego borowika ponurego oraz trującego grzyba o dziwacznej nazwie: tęgoskór pospolity.

Jest on podobny do ziemniaka, po przekrojeniu ciemny i nieraz bywa mylony z purchawkami. Bowiem młode purchawki, jak się okazuje, są jadalne. Choć lepiej nie ryzykować i nie zbierać ani jednych, ani drugich.

- Najbezpieczniejsze są tylko te grzyby, które mają pod kapeluszem gąbkę, są to np. borowiki, koźlarze, podgrzybki - podkreśla Alicja Wasilewska. - Blaszkowych lepiej unikać jak ognia, bo właśnie wśród nich występują grzyby najbardziej trujące, w tym zabójczy muchomor sromotnikowy.

Dwie osoby, które przyszły po poradę w tym sezonie, przyniosły grzyby zerwane na działce. Okazało się, że to jadalne smardze. Te z kolei są mylone z piestrzenicą kasztanowatą, wyglądającą jak pofałdowany mózg. - Smardze na działkach prawdopodobnie biorą się stąd, że ludzie kupują specjalne ściółki, w których mogą być zarodniki tych grzybów - tłumaczy Alicja Wasilewska.

- Ale nie ma pewności, że to może być smardz, więc lepiej nie ryzykować. Dotyczy to każdego grzybobrania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska