Sprawdzamy miejskie samochody

Anna Konopka
Anna Konopka
Citroen C1 jest typowym przedstawicielem małych samochodów.
Citroen C1 jest typowym przedstawicielem małych samochodów. fot. Mariusz Matkowski
Wydawałoby się, że najmniejsze samochody mają same zalety. Są oszczędne i łatwe do parkowania. Jednak nie jest to o nich cała prawda.

Okazuje się, że ich popularność na polskim rynku jest niewielka, a klienci wolą kupować samochody o klasę większe.

- Na rynku nie brakuje małych samochodów - mówi Stanisław Kozłowski z Polskiego Związku Motorowego. - Możemy wybierać między chevroletem sparkiem, fiatem pandą, toyotą aygo, citroenem C1 i C2, fiatem 500, nowym hyundaiem i10, peugeotem 107, kią picanto czy smartem.

Ceny tych aut zamykają się w granicach od 30 do 37 tys. zł. Są nieźle wyposażone i w standardzie mają m.in. ABS, dwie poduszki powietrzne oraz wspomaganie kierownicy. Są to auta miejskie, łatwe w parkowaniu, zawracaniu, chociaż nie wszystkie legitymują się małym promieniem skrętu.

- Na Zachodzie samochody te są traktowane jako kolejne auto w rodzinie - kontynuuje Kozłowski. - U nas natomiast w większości przypadków traktowane są jako jedyne.
Kozłowski zaznacza, że małe samochody o pojemności niespełna litra czy nieco poniżej wcale nie są też tak oszczędne.

Pod lupą

Pod lupą

Przyjęło się, że małe samochody to te, które nie przekraczają 3,6 m długości. Napędzają je zazwyczaj silniki o poj. 0,8 - 1,0 l. Wersje podstawowe mają już niezłe wyposażenie, ale każde dodatkowe, np. klimatyzacja, zdecydowanie podnosi ich cenę i może ona przekroczyć nawet 50 tys. zł.

- Konstruktorzy nie dbają w nich o zużycie paliwa - mówi. - Większe silniki spalają niewiele więcej paliwa przy o wiele lepszych osiągach.

Ważne jest też bezpieczeństwo.
- Auta wyższej klasy, jak na przykład toyota yaris, też nie należą do dużych samochodów, ale zapewniają o wiele większy komfort jazdy i bezpieczeństwa. A ich zużycie paliwa jest porównywalne z "maluchami".

Najmniejsze samochody są też wrażliwe na podmuchy wiatru. W tym wszystkim kryje się odpowiedź na pytanie o ich mniejszą popularność. Klient woli dopłacić kilka tysięcy i zamiast małego aygo wejść w posiadanie większego yarisa. Podobnie jest w innych markach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska