Pan Gabriel 14 marca kupił w opolskim Realu pralkę automatyczną marki Beko. Niestety, w domu okazało się, że pralka nie działa.
- Następnego dnia zgłosiłem to w sklepie, chcąc wymiany sprzętu na sprawny lub zwrotu pieniędzy. Odmówiono mi, odsyłając do serwisu - opowiada pan Gabriel. - Na dodatek pralkę dostałem bez instrukcji obsługi, a kartę gwarancyjną wydano mi dopiero, kiedy zgłaszałem reklamację - denerwuje się.
Wezwany przez niego serwisant stwierdził, że pralka nie może działać, bo ma popsuty programator. Klient nie zdecydował się na naprawę.
- Kupowałem nowy sprzęt, a dostarczono mi bubla, którego nie chcę - stwierdził, a ponieważ pralka była w domu potrzebna, kupił taki sam model, ale w innym sklepie. - Wcześniej chciałem zamiany sprzętu, teraz Real powinien oddać mi pieniądze - dodaje.
Sprawa trafiła do inspekcji handlowej, która wyznaczyła termin mediacji między sklepem a klientem.
- W takich przypadkach klient nie musi korzystać z naprawy pralki przez autoryzowany serwis, może skorzystać z praw, które daje mu ustawa o sprzedaży konsumenckiej i po prostu złożyć reklamację - informuje Zygmunt Jurczak, dyrektor Inspekcji Handlowej w Opolu.
O wyjaśnienia poprosiliśmy również Real.
- Nasi pracownicy w Opolu nie potwierdzają zarzutów klienta, dlatego zaczekamy z decyzją do zaplanowanych na 30 kwietnia mediacji. Każda strona wyłoży swoje racje przed niezależną instytucją - zapowiada Agnieszka Łukie-wicz-Stachera, rzeczniczka sieci Real.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?