Sprzedawcy zniczy i kwiatów załamani decyzją rządu o zamknięciu cmentarzy. "Dla wielu to bankructwo"

Miłosz Bogdanowicz
Miłosz Bogdanowicz
Dla sprzedawców zniczy okres Wszystkich Świętych to czas największego zarobku w roku. Zamknięcie cmentarzy tuż przed tym świętem oznacza ogromne straty.
Dla sprzedawców zniczy okres Wszystkich Świętych to czas największego zarobku w roku. Zamknięcie cmentarzy tuż przed tym świętem oznacza ogromne straty. Miłosz Bogdanowicz
- Panie, tu nie będzie co zbierać! Jak można było zamknąć nasze punkty tuż przed dniem Wszystkich Świętych? - grzmią rozżaleni kupcy, którzy mają swoje stoiska przy cmentarzu na opolskiej Półwsi. W piątek po południu rząd zdecydował o zamknięciu nekropolii od soboty do poniedziałku włącznie.

- Liczba zachorowań na koronawirusa każdego dnia jest wyższa, więc nie możemy pozwolić, by przed cmentarzami i w komunikacji gromadziły się grupy ludzi. Wiele starszych osób, które by poszły na te cmentarze, mogłoby leżeć tam po 3 tygodniach - mówił w piątek po południu premier Mateusz Morawiecki ogłaszając zamknięcie cmentarzy w okresie Wszystkich Świętych.

Morawiecki uznał, że "tradycja jest mniej ważna niż życie".

Decyzja szefa rządu wstrząsnęła opolskimi kupcami handlującymi asortymentem umieszczanym na grobach - zniczami i kwiatami.

- O takich rzeczach powinniśmy dowiadywać się wcześniej! Tak, jak zrobiono to na przykład w Niemczech - mówi Przemysław Chojnacki, jeden z handlowców przy cmentarzu na Półwsi.

- Na przełomie października i listopada mamy duży zarobek. By zaspokoić potrzeby naszych klientów, zatowarowujemy się nawet na kilkadziesiąt tysięcy złotych. O ile znicze czy sztuczne kwiaty możemy gdzieś przechować, o tyle z żywymi kwiatami nie da się nic zrobić. One za 2-3 dni zwiędną. To oznacza ogromne straty. Zostaliśmy bardzo źle potraktowani... - załamuje ręce pan Przemysław.

Wtóruje mu pani Anna, która przed 1 listopada wykupiła miejsce, by postawić swoje stoisko. - Szkoda gadać. Nic, tylko usiąść i płakać. Nie handluję tym asortymentem na co dzień, nie mam co z nim zrobić po tych paru dniach. Będę musiała go odsprzedać za bezcen. Straty sięgną kilkunastu tysięcy złotych. To spotkało dziś tysiące osób w całym kraju. Niech rządzący nam za to zapłacą! - podsumowuje opolanka.

Od jutra zamknięte cmentarze. Jeśli ktoś będzie obok, podjedźcie kupić chryzantemy. Dla siebie chociaż. Ci biedni ludzie stoją tu w deszczu i nie bardzo wiedzą, co zrobić z taką ilością kwiatów - zaapelowała na Facebooku Roma Kwiecińska, nauczycielka z Opola. Jej post ma już 17 tysięcy udostępnień.

W przyszłym tygodniu rząd ma przedstawić założenia dotyczące wsparcia dla handlowców, którzy wykażą straty z powodu zamknięcia cmentarzy w okresie Wszystkich Świętych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska