Srebrny Mróz, brązowa Bartusz

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Reprezentacja polskich parabadmintonistów, a wśród nich Bartłomiej Mórz (z lewej), Maria Bartusz (z prawej na dole) i trener z Kędzierzyna-Koźla Tomasz Zioło (w środku, na górze).
Reprezentacja polskich parabadmintonistów, a wśród nich Bartłomiej Mórz (z lewej), Maria Bartusz (z prawej na dole) i trener z Kędzierzyna-Koźla Tomasz Zioło (w środku, na górze). Tomasz Zioło
W angielskim Stoke zakończyły się mistrzostwa świata w parabadmintonie.Świetnie spisała się dwójka Opolan i do pełni szczęścia zabrakło im tylko złota.

Po ostatnim finale nastąpiła ceremonia medalowa, a czterokrotnie do dekoracji wychodzili Polacy. Bartłomiej Mróz (MMKS Kędzierzyn-Koźle) dwa razy po srebra, a Maria Bartusz (Victoria Domecko) również dwukrotnie, tyle że po krążki brązowe. W klasyfikacji medalowej biało-czerwoni zajęli 2. miejsce spośród drużyn europejskich. Tylko za gospodarzami.

W pierwszym dniu zawodów ważyły się losy awansu naszych zawodników do fazy pucharowej. Ogromną niespodziankę sprawiła Bartusz, pokonując w trzech setach Irlandkę Emmę Farnham. Zagrała koncertowo decydującą partię, pieczętując wygraną wynikiem 21:7. Medal stał się więc bardziej realny. W pierwszej partii kolejnego meczu Opolanka pozwoliła ugrać Sarithie Gudeti z Indii tylko 7 punktów, a w drugiej zwyciężyła do zera. To oznaczało półfinał. Również w deblu Bartusz (grała z Emmą Farnham) zapewniła sobie co najmniej brąz, po zwycięstwie nad deblem Indii: Gudeti - Ruhi Satish Shingade (Indie).

W półfinale singla Opolanka uległa Rachel Choong z Anglii, która została złotą multimedalistką. Nasza zawodniczka bardzo się starała, ale na razie od rywalki dzieli ją spora różnica umiejętności. W deblu wraz Farnham wygrały pierwszego seta z Randiką Doling (Sri Lanka) i Niną Kersten (Australia), a w drugim prowadziły 17:7. Od tego momentu inicjatywę przejęły rywalki i odwróciły losy pojedynku. Bartusz grała jeszcze miksta z Grzegorzem Jednakim, ale nie wyszli z grupy.

Do fazy pucharowej zgodnie z planem awansowali w singlu Mróz oraz Dariusz Supel, a odpadł Jednaki indywidualnie i Jakub Sikorski w deblu. Bardzo trudny mecz grupowy w grze podwójnej stoczył Mróz wraz Turkiem Ilkerem Tuzcu. Rywalami byli: utytułowany zawodnik z Izraela Eyal Bechar i debiutant Japończyk Obara Kohei. Obaj stawili mocny opór, ulegając ostatecznie 12:21, 21:17, 15:21. Drugi dzień świetnie zaczął Mróz, który powtórzył sukces sprzed dwóch lat i stanął przed szansą na tytuł mistrzowski. Aby znaleźć się w finale debla i singla musiał wygrać pięć meczów i nie było łatwych pojedynków. Mimo że w niektórych rywale zdobyli mało punktów, to wygrane wymagały sporo wysiłku.

Mróz pokonał Japończyka Kohei Obarę (21:5, 21:13), a następie w półfinale Hindusa Raj Kumara (21:9, 21:16). W meczu o złoto spotkał się, tak jak poprzednio, z mistrzem świata Malezyjczykiem Liek Hou Cheah i znów był on nie do ogrania. Rozgrywał doskonałą partię i mimo starań naszego badmintonisty obronił tytuł (21:16, 21:12). Także w deblu triumfowali Malezyjczycy Cheah - Hairol Fozi Saaba, choć Mróz z Tuzcu walczyli 40 minut. Wygrali pierwszego seta do 18, w drugim ulegli do 13, a w decydującym prowadzili 15:12, aby przegrać 16:21. Wcześniej polsko-turecka para męczyła się przez trzy sety z parą angielsko-walijską, a następnie pokonała groźny debel z Indii. W półfinale z Koreańczykami Mróz z partnerem musieli złamać ich defensywę, co się pewnie udało

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska