- Otrzymaliśmy wszystkie pozwolenia i zrobiliśmy wszystko, czego oczekiwał Zarząd Dróg Wojewódzkich i Urząd Marszałkowski. A teraz, gdy stacja jest praktycznie gotowa, usłyszeliśmy od pana marszałka Andrzeja Buły, że nie będziemy mogli wykonać wjazdu na drogę wojewódzką - mówi Daniel Cupriak, dyrektor w spółce Agro-As.
Wzdłuż drogi nr 385 stoją ekrany dźwiękochłonne i już wcześniej firma uzgodniła z władzami regionu, że na własny koszt rozbierze część ekranów - na długości 240 metrów - i pokryje wszystkie koszty, które wcześniej poniosło województwo w związku z ich ustawieniem - według szacunków było to około 380 tys. zł.
Jakby tego było mało, inwestor zobowiązał się do postawienia 120 metrów ekranów po drugiej stronie obwodnicy, gdzie w przyszłości ma powstać osiedle mieszkaniowe.
Firma przygotowała projekty rozbiórki ekranów, organizacji ruchu na czas prac i wreszcie projekt organizacji samego wjazdu, a marszałkowscy urzędnicy zatwierdzili te dokumenty, więc wydawało się, że podpisanie porozumienia będzie formalnością. Ale przed miesiącem inwestor usłyszał od marszałka, że zgody nie będzie.
- Sprawa nie jest przesądzona i nie jest tak, że to jest ostateczne decyzja - zastrzega Remigiusz Widera, wicedyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarski w Urzędzie Marszałkowskim.
- Ale Zarząd Województwa wstrzymał się z porozumieniem, bo policja wystąpiła do nas o przekazanie wszystkich dokumentów w sprawie inwestycji i będzie ją badał wydział do walki z przestępczością gospodarczą, a odrębna sprawa toczy się również w Naczelnym Sądzie Administracyjnym - tłumaczy dyrektor Widera.
Policja może badać sprawę miesiącami. - Zdaję sobie z tego sprawę i spróbujemy się dowiedzieć, jak długo może ona potrwać - dodaje urzędnik. - Poza tym warto pamiętać, że na stację paliw można będzie wjechać od ul. Sienkiewicza, czyli z miejskiej drogi.
Sprawy w sądzie i na policji to efekt protestów części mieszkańców sąsiadującej ze stacją ulicy Kwiatowej. O ich sprzeciwie pisaliśmy już w nto. Ludzie obawiają się, że hałas dobiegający ze stacji będzie zakłócał im spokój, dlatego interweniowali w tej sprawie u wojewody, marszałka i w wielu innych instytucjach.
Inwestor - zgodnie z decyzją środowiskową - zasadził między stacją i posesjami szeroki pas drzewek, ale to mieszkańców nie zadowoliło. Ich protesty nie przynosiły dotąd skutku - aż do ubiegłego miesiąca.
Skutek jest jednak tylko częściowy, bo Agro-As nie zamierza zrezygnować z uruchomienia stacji. - Tylko teraz wszystkie samochody, w tym TIR-y, będą wjeżdżały na stację wzdłuż posesji przy ul. Kwiatowej - zauważa dyrektor Cupriak.
Dla Agro-Asu brak wjazdu od obwodnicy oznacza też zapewne mniejsze obroty, bo nie wszyscy kierowcy będą skłonni skręcić do miasta, a dopiero stamtąd na stację, a także kłopot z zagospodarowaniem terenu. Wszystko było bowiem tak przygotowane, by duże auta mogły wjeżdżać i wyjeżdżać na drogę wojewódzką.
Przedstawiciele firmy przypominają też, że ograniczyli znacznie inwestycję w porównaniu z pierwotnymi planami: nie będzie tu ani myjni dla cystern, ani stacji kontroli pojazdów. Pozostaje tylko sama stacja paliw ze sklepem i restauracją, myjnia dla aut osobowych (ze stanowiskiem bezobsługowym oraz stanowiskami samoobsługowymi), a także plac zabaw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?