Stal Nysa - MKS Będzin 2:3

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Nieoczekiwanej porażki z niżej notowanym rywalem doznali dobrze ostatnio grający zawodnicy Stali Nysa.
Nieoczekiwanej porazki z nizej notowanym rywalem doznali, nieLle ostatnio grający nysanie

I liga Stal Nysa - MKS Będzin 2-3

Nie graliśmy źle, tylko nierówno. Raz bardzo dobrze, a raz fatalnie - uważa trener Stali Dariusz Ratajczak. - A rywale spokojnie i cały czas swoje. Dlatego punktowali nas jak wytrawny bokser na ringu.

Wielkie emocje zaczęły się w decydującej fazie IV partii. Przy wyniku 1:2 w setach i 16:20 wydawało się, że faworyzowani nysanie nie ugrają choćby punktu. Jednak mozolnie, akcja po akcji, doprowadzili do wyrównania. W najważniejszych akcjach brał udział libero miejscowych Kamil Ratajczak. Przy stanie 28:28 odbił na stronę przeciwnika niezwykle mocną piłkę zagraną przez atakującego gości. Sędziowie przyznali jednak punkt przyjezdnym.

- Ktoś z naszych zawodników dotknął siatki - mówił K. Ratajczak. - Sędzia tak stwierdził, a moi koledzy zapewniali, że tak nie było.

W kolejnej akcji, przy piłce meczowej dla gości, gospodarze nie potrafili wyprowadzić ataku i pozostało im jedynie przebić piłkę na stronę rywala. Nasz libero zagrał na tyle skutecznie, że to nysanie zdobyli punkt.

- Każdy ma taki nawyk, że jak odbija palcami, to gra blisko, zwykle tuż za siatkę - tłumaczył K. Ratajczak. - Wyczułem przeciwnika, zagrałem daleko i piłka na "styku", ale wylądowała w boisku.

Za chwilę skuteczne okazały się ataki ataki Jarosława Stancelewskiego i Łukasza i miejscowi doprowadzili do wyrównania w setach.

- Moc wrażeń, trudno je nawet opisać - przyznał sympatyk Stali Robert Sado. - Spodziewałem się łatwego 3:0. Nasi chłopcy nie wyszli na spotkanie w odpowiednim nastawieniu. Po wygraniu pierwszego seta wszystko zaczęło się sypać i nie potrafili się już pozbierać.

Przyjezdni, którym wygrana w IV secie uciekła z rąk, nie załamali się takim obrotem sprawy. Wygrali w tie breaku i odnieśli niespodziewane zwycięstwo.

- To nieoczekiwana porażka, ale taki jest sport - podkreślał K. Ratajczak. - Jak by wszystko było takie łatwe i logiczne, to co to wtedy byłaby za rywalizacja? Będzin zagrał bardzo dobry mecz, a my tylko normalny.
- Będzin nam najwyraźniej nie pasuje - dodał trener Dariusz Ratajczak. - Na jego terenie przegraliśmy sromotnie, a teraz przegraliśmy na swoim parkiecie. Nieraz tak jest, że jakiś zespół wybitnie "nie leży" drugiemu.

Pomimo porażki sympatycy z klubu kibica podziękowali swoim zawodnikom za postawę na parkiecie i docenili klasę rywala.

- Widocznie goście byli lepsi - podkreślał Mateusz, przez swoich kolegów nazywany "Chlebosem". - Liczyliśmy na szybkie 3:0, ale dzisiaj nie poszło. Były przestoje w grze naszej drużyny, ale za to nam udał się doping. Miejmy nadzieję, że dzisiejszą stratę odrobimy w pozostałych spotkaniach i z dobrej pozycji przystąpimy do rywalizacji w play off.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska