Stal Nysa myśli o mistrzostwie I ligi

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Mateusz Piotrowski, Mateusz Nożewski i Dawid Bułkowski (od lewej) wraz z kolegami zatrzymali w zakończonej pierwszej rundzie dziesięciu z trzynastu I-ligowych rywali.
Mateusz Piotrowski, Mateusz Nożewski i Dawid Bułkowski (od lewej) wraz z kolegami zatrzymali w zakończonej pierwszej rundzie dziesięciu z trzynastu I-ligowych rywali. Oliwer Kubus
Trener Janusz Bułkowski ze Stalą Nysa znów daje kibicom wiele radości. Nasza drużyna po dwóch słabszych sezonach ponownie może myśleć o mistrzostwie I ligi.

- Stal to uznana firma, która sięgała w przeszłości po medale mistrzostw Polski i wszyscy w Nysie liczą, że wróci do krajowej elity - mówił znany kędzierzyński trener Andrzej Kubacki. - Tym bardziej cieszymy się, że ją pokonaliśmy, co niewielu się w tym sezonie udało.

Prowadzony przez Kubackiego AGH AZS Kraków wygrał z nysanami na ich terenie 3:1, a sztuki tej dokonały jeszcze tylko: niekwestionowany lider Camper Wyszków (3:1) oraz Pekpol Ostrołęka (3:2). W pozostałych dziesięciu spotkaniach pierwszej rundy fazy zasadniczej Stal wygrywała.

Porażka z krakowianami to mimo wszystko niespodzianka, ale nasz zespół zagrał z nimi słabo i popełniał wiele błędów. O stratach może mówić jeszcze w przypadku wygranych dopiero w tie breakach meczach z KPS-em Siedlce i Ślepskiem Suwałki. Z drugiej strony w starciach z SMS-em Spała i Pekopolem udało się zapunktować, mimo że Stal przegrywała z nimi już 0:2.

- Tak się dziwnie składało, że z lepszymi zespołami gra nam się łatwiej - mówi trener Janusz Bułkowski. - Z kolei rola faworyta moim podopiecznym nie zawsze odpowiada. W podświadomości wiedzą bowiem, że powinni wygrać za trzy punkty, to ich nieco "wiąże" i nie potrafią pokazać pełni umiejętności. To siedzi w głowach i trzeba nad tym pracować, tak jak nad poszczególnymi elementami gry i koncentracją.

Na półmetku rozgrywek Stalowcy zajmują czwartą pozycję z dorobkiem 27 punktów. Do lidera tracą co prawda aż 11 "oczek", ale do drugiej i trzeciej ekipy odpowiednio: dwa i jeden. Z kolei nad piątym w stawce rywalem mają 5 przewagi.

- Nie możemy narzekać, a dziesięć zwycięstw w trzynastu meczach przed sezonem brałbym w ciemno - kontynuuje J. Bułkowski. - Na razie Camper wygrywa wszystko jak leci, ale muszą mieć zadyszkę, bo każdego ona spotyka i trzeba to wówczas wykorzystać.

Z pozostałymi drużynami można skutecznie powalczyć, co pokazaliśmy, ale poza Avią każdy był wymagający i trzeba było się postarać. Mam młody zespół, a to powoduje, że wahania formy musimy wkalkulować. To jest sport i choć chciałoby się wygrywać zawsze, to jest to niemal niemożliwe.

Gdzie szukać odmiany w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami?Mistrz I ligi z sezonu 2011/2012 w kolejnym walczył wszak o utrzymanie w barażach, a w poprzednim odpadł w I rundzie play off, które były jedynym celem. W Nysie jest przede wszystkim kręgosłup, który tworzą Patryk Szczurek, Mateusz Nożewski, Kamil Długosz, Dawid Bułkowski i Szymon Biniek.

Ostatnia trójka daje stabilizację przyjęcia, które z powodzeniem poprawiają Bartłomiej Dzikowicz i Michał Makowski. Szczurek przy solidnym odbiorze wie co zrobić z piłką, środkowi trzymają poziom. Zmieniło się jedno, a właściwie jeden. Mateusz Piotrowski w poprzednim sezonie atakował, ale teraz gwarantuje bardzo solidny poziom, ciągnie grę zespołu i był najlepszym zawodnikiem kilku meczów.

- Najważniejsza była stabilizacja składu i to się w dużym stopniu udało - dodaje trener Bułkowski. - Siatkówka to sport, w którym trzeba dużo cierpliwości i czasu. Dziś procentuje zgranie z poprzedniego sezonu oraz dobre uzupełnienia kadry. Równie istotna jest atmosfera, a u nas jest świetna.

Zawodnicy rozumieją się na parkiecie i są kolegami poza nim. Udało mi się z nimi "dogadać", a zawodnicy mi zaufali. Na treningach często nie jest fajnie, krzyczę na nich, ale widzę, że oni to rozumieją i solidnie pracują.
Jeżeli chodzi o rzemiosło siatkarskie, to widać, że zagrywka jest dla Stali kluczowa. Ona jest początkiem wszystkiego i determinuje grę zespołu, tak jak przyjęcie.

- Na tym polega siatkówka i te elementy muszą funkcjonować w każdym zespole - mówi J. Bułkowski. - Zagrywka to jednak element mało przewidywalny, choć teoretycznie do wytrenowania. Dziś jednak jest, a jutro może jej nie być. Co prawda rywal nie przeszkadza, ale może nie siedzieć.

Dlatego trzeba mieć dwa warianty serwisu, bo najważniejsze jest dostarczenie piłki na drugą stronę i danie rywalowi szansy na zrobienie błędu. Jak punkty oddaje się za darmo to jest źle. Podobnie jest z przyjęciem, które uzależnione jest od poziomu serwisu rywala. Jak się wstrzeli, to najlepszy odbierający będzie miał kłopoty. Odbiór można jednak poprawiać i bardziej ustabilizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska