Stal Nysa ponownie przegrywa w PlusLidze. Tym razem z PGE Skrą Bełchatów

Paweł Sładek
Ostatnia w tabeli Stal Nysa nie dała rady faworyzowanej PGE Skrze Bełchatów.
Ostatnia w tabeli Stal Nysa nie dała rady faworyzowanej PGE Skrze Bełchatów. Wiktor Gumiński
Stal Nysa już raz zabrała punkt PGE Skrze Bełchatów, ale – cytując klasyka – „nic dwa razy się nie zdarza. Mimo to walka, w szczególności w czwartym secie była zacięta, ale to nie wystarczyło. Stal Nysa przegrała 3:1.

O tym, kto tu jest faworytem Skra dała znać tuż po rozpoczęciu spotkania (3:0). Dalsza gra przebiegała bez większych ekscesów czy zaskoczeń. Goście nieustannie utrzymywali przewagę, kontrolując przebieg wydarzeń (17:11). Trudno było szukać punktów zwrotnych w zespole Stali, nie pomogła nawet przerwa wzięta przez Daniela Plińskiego. Partię otwarcia zakończyły dwa skuteczne bloki, najpierw nie dał rady Ben Tara, chwilę później poległ Kwasowski.

Podobny przebieg miała druga odsłona, a dominacja Skry ukazała się nieco później niż w pierwszym secie. Do wyniku 7:7 gra była wyrównana, ale później siatkarze Stali zaczęli popełniać zbyt dużo błędów własnych. Do tego doszła świetna gra na siatce przyjezdnych, która zaowocowała punktowymi blokami. Nysian było stać jedynie na zbliżenie się do rywala na jeden punkt (17:18), ale trudno było szukać wyrównanej gry.

W secie ostatniej szansy dla gospodarzy gra potoczyła się zgoła inaczej niż do tej pory. Od początku Stal wyszła bardzo pewnie, ale przewaga została skonsumowana od wyniku 13:13. Wtedy nastąpił niezrozumiały przestój Skry, a gospodarze umiejętnie punktowali rywala. Różnica wyniosła aż pięć punktów (18:13), dzięki czemu goście doprowadzili do pierwszej w tym meczu wygranej partii. Swoją cegiełkę dołożył Wassim Ben Tara, który dwukrotnie zapunktował z pola zagrywki.

- Dwa pierwsze sety są tak naprawdę bez historii – nie krył Mateusz Bieniek. - W trzecim zdecydowały niewykorzystane szanse. Mieliśmy okazje do bloków, ataku, ale nie udawało nam się i Stal finalnie wygrała. Cieszymy się, że mimo problemów, w 4. secie wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty.

O większym przestoju nie było mowy natomiast w czwartej odsłonie. Skra przywitała się z rywalami serią pięciu punktów (5:1). W 4. secie Skra robiła swoje, Stal się stawiała i momentami była naprawdę blisko (20:20). Była to najbardziej emocjonująca końcówka w tym spotkaniu, jednak jedyne, na co było stać gospodarzy, to 22 punkty.

- Taki jest sport, że czasami przegrywa się do 15,16 punktów. Ludzie często wtedy myślą, że nie walczymy, ale to nieprawda. Sam byłem sportowcem i wiem jak to jest. Brawo dla moich chłopaków, bo w dwóch pierwszych setach Bełchatów grał bardzo twardo, na wysokich piłkach. Później role się nieco odwróciły. Niestety w 4. secie nie udało się nam zdjąć Mateusza Bieńka z zagrywki, przez co przeciwnicy zdobyli serię punktów. Nie jest wstyd przegrać ze Skrą grającą tak jak dzisiaj – podsumowuje trener Stali Nysa Daniel Pliński.

Stal Nysa - PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 18:25, 25:19, 22:25)

Stal: Kwasowski, M'Baye, Ben Tara, El Graoui, Schamlewski, Komenda, Ruciak (libero) oraz Szwaradzki, Bućko, Kramczyński, Szczurek, Dembiec (libero)

Skra: Bieniek, Schulz, Kooy, Kłos, Mitić, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Milczarek (libero)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska