Spotkanie lepiej rozpoczęli będzinianie, którzy objęli prowadzenie 16:10 i wydawało się, że pierwszą partię mają pod kontrolą. Tymczasem dwie dobre zagrywki i blok pozwoliły złapać wiatr w żagle podopiecznym trenera Jarosława Stancelewskiego, którzy doprowadzili do remisu 18:18. Wówczas MOS raz jeszcze przyspieszył grę i wymusił dwa błędy na rywalu, wygrywając ostatecznie do 21.
Drugą partię kibice z Będzina będą długo wspominać, bowiem obydwa zespoły zdobyły łącznie aż 62 punkty, a takiego osiągnięcia dawno tam nie oglądano. Po raz pierwszy w tym meczu Stal zmarnowała jednak swoją szansę. Lepsza gra w przyjęciu i skuteczne w kontratakach pozwoliła im bowiem wygrywać 5:2, 15:12 i 22:19. Wówczas jednak coś zacięło się w poczynaniach naszych, którzy stracili cztery punkty z rzędu. Wrócili co prawda do równowagi i obronili kilka piłek setowych, aby ulec na przewagi do 30.
Wyrównana walka w trzecim secie trwała do stanu 6:8, a następnie po kontrach i błędach rywala Stal odskoczyła na 15:10 i 20:14. W tym momencie wydawało się, że goście wrócili do gry, ale szybko zostali sprowadzeni na ziemię, gdyż w czwartej odsłonie przegrywali 2:7 i choć odrobił straty, to po chwili przegrywał 9:18.
MKSBędzin - Stal AZS PWSZNysa 3:1 (21, 30, -20, 14)
MKS: Kantor, M. Syguła, Sacharewicz, Przybyła, Zborowski, Soroka, Głód (libero) - Zarankiewicz, D. Syguła, Wójtowicz, Szczygieł.
Stal: Biernat, Nożewski, Jarząbski, Łuka, Pietkiewicz, Karpiewski, Andrzejewski (libero) - Piórkowski, Kęsicki, Stancelewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?