Taka porażka boli tym bardziej, że podopieczni Krzysztofa Stelmach prowadzili po dwóch setach 2:0. Kolejne dwa należały jednak zdecydowanie do gospodarzy i potrzebny był tie break, gdzie już losy zwycięstwa na swoją korzyść przechylili rywale.
Dwie pierwsze odsłony były bardo wyrównane, choć ta inaugurująca długo była z lekkim wskazaniem na miejscowych, aż po asie serwisowym Zbigniewa Bartmana mieliśmy remis po 10. Od tego czasu nysanie zaczęli przejmować inicjatywę - szczególnie dzięki dobrej grze blokiem - i pewnym momencie było już 16:14 dla nich.
Na to z kolei zaczął odpowiadać Jakub Jarosz, dzięki czemu tablica pokazał zaraz wynik 19:19. Wtedy to jednak w ekipie Gieksy dwa razy pogubił się Jan Firlej, co pozwoliło gościom nieco odskoczyć, a pierwszą piłkę setową wykorzystał Bartman.
Druga partia długo wyglądała podobnie, choć jej początek był bardziej wyrównany. Tym razem w szeregach Stali prym wiedli Łukasz Łapszyński i Michał Filip do dało jej prowadzenie 6:4. Niebawem jednak mieliśmy remis po 11 i od tego czasu walka długo toczyła się na zasadzie „oko za oko”.
Gdy jednak przyjezdni nieco uciekli na 18:16 to potem już tak się rozpędzili, że trudno było ich zatrzymać, a tę część gry atakiem z drugiej linii zakończył Łukasz Łapszyński
To podziałało jak zimny prysznic na katowiczan, którzy szybko zbudowali sobie sporą przewagę 7:2, a potem jeszcze ją powiększali. Między innymi dzięki serwisom Jakuba Szymańskiego. Od stanu 13:6 miejscowi zupełnie kontrolowali grę, a seta na 25:21 zakończył Kamil Kwasowski.
To z kolei obudziło team Stelmacha, który na początku czwartej odsłony objął prowadzenie 5:3. Niebawem jednak mieliśmy remis po 9. W tym momencie nasi siatkarze zupełnie się zatrzymali. Dość napisać, iż przez czas gdy rywale praktycznie podwoili swój dorobek oni zdobyli tylko jedno „oczko”. Wynik 17:10 jasno pokazywał kto do końca będzie rządził w tym secie.
Tie break zaczął się tak jak poprzednia odsłona i było 5:3 dla Stali. Wtedy to znowu obudził się Jarosz doprowadził do wyrównania po 7. Wówczas to znowu zaczęła się walka punkt za punkt, aczkolwiek w samej końcówce więcej zimnej krwi zachowali miejscowi i zwyciężyli do 12!
GKS Katowice - Stal Nysa 3:2 (23:25, 23:25, 25:21, 25:18, 15:12)
GKS: Nowakowski, Zniszczoł, Jarosz, Buchowski, Firlej, Kwasowski, Watten (libero) oraz Szymański, Kohut, Ogórek (libero)
Stal: Komenda, Bartman, M’Baye, Filip, Łapszyński, Lemański, Ruciak (libero), Dembiec (libero) oraz Szczurek, Zajder, Bućko, Ben Tara.
echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?